Mało który reprezentant Polski cieszy się taką popularnością jak Sławomir Peszko. I to mimo tego, że w kadrze narodowej - choć zaliczył 44 występy - skrzydłowy nigdy nie odgrywał kluczowej roli. Kibice widzą w nim jednak naturalnego chłopaka z Jedlicza, który pozostał sobą przez całą karierę. Sympatię wobec "Peszkina" podczas prapremiery czuć było na każdym kroku. Kibice licznie zgromadzili się w loży platynowej na Stadionie Narodowym, a każdy z nich chciał zrobić sobie zdjęcie, zdobyć książkę z autografem lub zadać pytanie Sławomirowi Peszce. Ten na prapremierę własnej książki dotarł o kulach - piłkarz przed niespełna miesiącem przeszedł operację kolana. Kontuzja z gry wyeliminowała go do końca roku, ale nie starła uśmiechu z twarzy zawodnika Wieczystej. Podczas spotkania, prowadzonego przez Mateusza Borka, 37-latek odpowiadał na pytania czytelników z typowym dla siebie humorem. Sławomir Peszko: W książce się nie wybielam - W książce się nie wybielam. O ile łatwo mi było mówić o reprezentacji, mundialu, Euro, tak o wiele trudniej było mi otworzyć się na tematy emocjonalne: jak mój wyjazd z domu z Jedlicza do Płocka, czy afera taksówkowa - mówił na spotkaniu Sławomir Peszko. - Sebastian wielokrotnie mówił mi: Chodź, spiszemy Twoją historię. A ja na to:" A o czym chcesz pisać? Znowu wyciągać moje brudy?". Odpowiadał: "Zobacz w jakich klubach grałeś: w Koeln, w Wolverhampton, w Lechu, w Wiśle, zagrałeś 44-mecze w reprezentacji Polski. W tej reprezentacji Polski Adama Nawałki". Pomyślałem: "Kurczę, naprawdę coś w życiu przeżyłem" - stwierdził Peszko. Potwierdził to zresztą współautor książki Sebastian Staszewski. - Trzy lata temu złożyłem Sławkowi pierwszą propozycję napisania książki. "Zlał" ją totalnie. Ale przez ostatnie dwa lata coraz chętniej zaczął podchodzić do tego pomysłu. Wreszcie powiedzieliśmy sobie: Albo piszemy wszystko, szczerze, albo nie piszemy wcale - powiedział dziennikarz Interii. "Peszkografia" miała być... "Alkobiografią" Staszewski zdradził też, że pierwotnie książka miała nosić inny tytuł. - Pierwotnie tytuł miał brzmieć: Alkobiografia - śmiał się dziennikarz Interii. - Fatalny tytuł! - przerwał mu ze śmiechem Peszko. - Mówimy oczywiście żartem, bo nigdy nie chciałem, żeby wódka się z tej książki wylewała. Zdecydowanie więcej Sławek przeżył w piłce i dzięki piłce - spoważniał Staszewski. Specjalne podziękowania należały się żonie Sławka Peszki, Ani. - Jest też jedna osoba, które należy podziękować: to Ania, żona Sławka. To ona dała zielone światło, by wiele z tych historii ujrzało światło dzienne - powiedzieli zgodnie autorzy książki. Sławomir Peszko: Myślałem, że nie podam już ręki Franciszkowi Smudzie W trakcie spotkania nie mogło zabraknąć także wątku słynnej afery taksówkowej. - Wierzyłem, że zagram na Euro 2012 w pierwszym składzie. Byłem w niezłej formie w 1. FC Koeln. Wszystko zmieniło się tej feralnej nocy... Ten ból był moim bólem wewnętrznym, ale nie tylko ja to przeżywałem. To przeżywała moja rodzina, rodzice, żona, przyjaciele - uzewnętrznił się Sławomir Peszko. - To nie była aferka, że ktoś wstawił tweeta i podał dalej. To była afera, po której przerywano programy na Orange Sport! - przypominał. - W tamtej chwili myślałem, że nie podam już Franciszkowi Smudzie ręki. Byłem tak wściekły, że pojechał na komisariat w Kolonii, a nie przyjechał do mnie. I za te teksty: "On nie był pijany, on był napier***ny"... - mówił Peszko. Sławomir Peszko wydał autobiografię Sławomir Peszko jest 44-krotnym reprezentantem Polski, byłym zawodnikiem takich klubów jak 1. FC Koeln, Wolverhampton Wanderers, Lecha Poznań, Wisły Płock, Lechii Gdańsk, czy Wisły Kraków. Był częścią reprezentacji Polski, która w 2016 roku dotarła do ćwierćfinału mistrzostw Europy. Piłkarz był bohaterem wielu głośnych afer sportowych, które opisuje z własnej perspektywy w biografii "Peszkografia. Będzie się działo". Peszkę dwukrotnie z kadry wyrzucał selekcjoner Franciszek Smuda, a po powrocie do Ekstraklasy skrzydłowy popadł w głośny konflikt z Piotrem Stokowcem. Zawodnik zdradza wiele tajemnic ze swojego życia, w tym m.in. fakt posiadania... czterech nerek.