FC Barcelona do poprzedniego sezonu miała prawo podchodzić z dużymi obawami. Klub miał przecież naprawdę poważne kłopoty finansowe, a sam transfer Roberta Lewandowskiego do "Dumy Katalonii" za niespełna 50 milionów euro był bardzo zaskakujący. Gdy dodamy, że w tamtym oknie transferowym "Blaugrana" wydała łącznie ponad 150 milionów euro na siedmiu nowych piłkarzy. Rosja ma wrócić do futbolu. Ostra reakcja Kuleszy. Postawił sprawę jasno W gronie nowych piłkarzy znalazło się miejsce dla jednego naprawdę klasowego defensora. Mowa rzecz jasna o Julesie Kounde. Francuz stał się jednym z filarów drużyny prowadzonej przez Xaviego. Hiszpański szkoleniowiec nie wyobrażał sobie zestawienie swojej linii obronnej bez Julesa Kounde na boisku. To nie mogło dziwić, gdyż Francuz zapewniał wielką stabilność. Problemy FC Barcelony. Liczby mówią wszystko FC Barcelona w sezonie La Liga była absolutnie najlepszym zespołem pod względem defensywy. W całych rozgrywkach drużyna dowodzona przez hiszpańskiego szkoleniowca straciła zaledwie 20 goli. Warto dodać też, że aż 11 z nich padło po wygranym El Clasico, a więc nieformalnym przypieczętowaniu tytułu. Osiem goli Barcelona straciła dopiero na etapie DWUDZIESTEJ PIĄTEJ kolejki La Liga. Stabilność w defensywie była imponująca. Do nowego sezonu Barcelona podchodziła po wzmocnieniu defensywy. Latem "Dumę Katalonii" zasilili bowiem Joao Cancelo, a więc klasowy prawy obrońca i Inigo Martinez. O dziwo, te zmiany, jak na razie nie przyniosły zamierzonego defensywnego efektu. Można wręcz powiedzieć, że sytuacja prezentuje się zgoła odmiennie, niż można było oczekiwać. Lewandowski napisał do Krychowiaka. Zwrócił uwagę na... jego styl Sytuacja po siódmej kolejce jest dramatyczna. Rok temu na tym etapie rozgrywek Barcelona miała zaledwie jednego straconego gola. Mecz z Mallorką na wyjeździe sprawił, że w tym sezonie "Blaugrana" granicę ośmiu straconych goli została przez drużynę Xaviego osiągnięta właśnie w siódmej kolejce La Liga. Spadek jest bardziej niż wyraźny, bo mówimy o różnicy prawie 20 meczów. - To, co nam się dzisiaj przydarzyło, nie może nam się przydarzyć. Brak solidnej gry tak jak w zeszłym roku zbiera żniwo i odbija się na naszych wynikach. Nie możemy rozdawać takich prezentów. Do przerwy mogliśmy prowadzić - ocenił na konferencji prasowej po meczu na Majorce Xavi. Kibicom Barcelony pozostaje mieć teraz nadzieję, że trener rozwiąże problem defensywny, jaki niewątpliwie jest.