Santos podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Guimaraes przyznał, że Portugalczycy są faworytami wtorkowego meczu. Zaznaczył, że gra przed własną publicznością powinna dodać animuszu jego podopiecznym. Portugalski selekcjoner podkreślił jednak, że pomimo spadku Polaków z pierwszej dywizji Ligi Narodów, "przestrzegałby przed lekceważeniem wtorkowego rywala". Santos przypomniał, że Polacy na początku rozgrywek LN byli poważnym pretendentem do awansu. - Nasi rywale bardzo dobrze weszli w fazę tych rozgrywek, odnosząc cenny remis we Włoszech. To dawało im na starcie dosyć dobrą pozycję w naszej grupie - stwierdził portugalski szkoleniowiec. Selekcjoner uznał, że w obu późniejszych meczach Polacy zagrali stosunkowo dobrze, czego nie odzwierciedlały końcowe rezultaty spotkań. - Oni nie grali tak źle, jak wygląda ich pozycja w naszej grupie. Uważam, że obie ostatnie porażki Polaków były przypadkowe - dodał. Santos spodziewa się we wtorek zaciętego pojedynku. Obawia się, że "Biało-Czerwoni" będą próbować zaskoczyć jego podopiecznych. - To dobra ekipa, która będzie chciała dowieść swej wartości. Będą zapewne grali z większą swobodą niż we wcześniejszych meczach, w których walczyli o awans do czołowej czwórki LN. Teraz będą na większym luzie i myślę, że są w stanie wygrać z nami. Dlatego powinniśmy w sposób dojrzały podejść do tego spotkania - podsumował Santos. Obecność na konferencji prasowej rezerwowego bramkarza Beto może świadczyć o tym, że to on, a nie Rui Patricio stanie we wtorek między słupkami w meczu przeciwko Polsce. Wtorkowy pojedynek w Guimaraes między Portugalią i Polską rozpocznie się o godz. 20.45 czasu warszawskiego. Z Guimaraes Marcin Zatyka