Powody do radości mogą mieć polscy obrońcy w barwach zespołu z Norymbergi, którzy wypełnili swoje zadania defensywne. Natomiast Wichniarek w dalszym ciągu czeka na swoją pierwszą bramkę w obecnym sezonie Bundesligi. Hajto i Bosacki grali przez cały mecz, a Wichniarka w 83. minucie zastąpił Bobic. Przykrą niespodziankę sprawili swoim kibicom piłkarze Bayeru Leverkusen przegrywając na wyjeździe z beniaminkiem FSV Mainz 0:2. Rezultat spotkania został rozstrzygnięty między 65. a 68. minutą. Najpierw do kapitulacji zmusił Butta Weiland, a chwilę później na 2:0 podwyższył Auer. W składzie "Aptekarzy" od pierwszej minuty wystąpił Jacek Krzynówek. W 72. minucie polskiego pomocnika zastąpił Babic. Obrońca mistrzowskiego tytułu Werder Brema niespodziewanie przegrał na wyjeździe z Borussią M'gladbach 1:3. Prowadzenie dla gospodarzy zdobył w 12. minucie Czech Marek Heinz. Niespełna dziesięć minut po zmianie stron na 2:0 podwyższył Nueville. Kiedy Valdez strzelił kontaktowego gola wydawało się, że Werder będzie w stanie zdobyć przynajmniej jeden punkt. Nic z tych rzeczy. W doliczonym czasie gry gości "dobił" Ivic. Bayern Monachium skromnie pokonał przed własną publicznością Arminię Bielefeld 1:0. Gola na wagę trzech punktów strzelił niezawodny Roy Makaay. Holender wykorzystał dokladne podanie Michaela Ballacka. Powodów do radości ze zwycięstwa nie miał Tomasz Zdebel. Jego VfL Bochum zremisowało z Borussią Dortmund 2:2. Spotkanie rozpoczęło się pomyślnie dla VfL. Po kwadransie gry było 1:0 dla gospodarzy, a na listę strzelców wpisał się Kalla. Trzy minuty po zmianie stron do remisu doprowadził "czeski wieżowiec" Koller. W 59 Ewerthon wyprowadził Borussię na prowadzenie. Zdebel i spółka ruszyli do odrabiania strat. Dopięli swego kwadrans przed końcem meczu, a pomógł im w tym zawodnik Borussi. Demel tak niefortunnie interweniował, że pokonał własnego bramkarza. Zobacz wyniki sobotnich spotkań 4. kolejki Bundesligi