To już trzecia z rzędu porażka Liverpoolu. Przed tygodniem drużyna ta przegrała u siebie z Manchesterem United w meczu ligowym, a we wtorek odpadła z Pucharu Anglii, przegrywając, także na swoim stadionie, z drugoligowym Burnley 0:1. Z kolei dla "Świętych" było to pierwsze zwycięstwo w Premier League pod wodzą Harry'ego Redknappa, który przejął ten zespół na początku grudnia ubiegłego roku. Bramki dla nich zdobyli David Prutton w czwartej i Peter Crouch w 22. minucie. - To był wspaniały występ. Zmieniliśmy system i zagraliśmy tylko z jednym wysuniętym napastnikiem (Crouch - przyp. red.) i pięcioma pomocnikami - powiedział po meczu menedżer Southamptonu. - Zaprezentowaliśmy odpowiedniego ducha i to było to, czego potrzebowaliśmy - dodał. W zupełnie innym nastroju był Rafael Benitez, menedżer "The Reds" - To był dla nas zły tydzień. Przed kolejnym meczem czeka nas sporo pracy - powiedział Hiszpan. - Zbyt szybko straciliśmy dwa gole i potem przez cały czas musieliśmy atakować, aby odrobić straty, co nam sprawiało trudność - dodał. Do zwycięstwa lidera Premier League poprowadziła dwójka Arjen Robben i Didier Drogba. Obaj mieli udział przy wszystkich trzech bramkach zdobytych przez "The Blues". W 15. minucie to Holender asystował przy golu reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej, a sześć minut później sam wpisał się na listę strzelców. Z kolei w 39. minucie Robben został sfaulowany przed polem karnym gości przez Davida Unswortha, rzut wolny na bramkę zamienił Drogba. "Czerwone Diabły" straciły pierwszą bramkę od dziewięciu meczów, ale dość pewnie zainkasowały trzy punkty. Prowadzenie dla nich zdobył Cristiano Ronaldo wykorzystując podanie Louisa Sahy. Goście byli jeszcze w stanie doporwadzić do wyrównania po golu Garetha Barry'ego, ale potem bramki Sahy (jego pierwsza w lidze w tym sezonie) i Paula Scholesa, zapewniły gospodarzom zwycięstwo. Dzięki tej wygranej Manchester United awansował na drugie miejsce w tabeli, ale ma jeden mecz więcej od Arsenalu, który swoje spotkanie rozegra w niedzielę. Aż osiem bramek zobaczyli kibice w Norwich. Gospodarze zremisowali z Middlesbrough 4:4, ratując jeden punkty tuż przed końcem meczu. Goście mogą pluć sobie w brodę, gdyż w 78. minucie prowadzili już 4:1. Lekkiej zadyszki dostali gracze Evertonu Liverpool. Na Goodison Park przegrali z Charltonem Athletic 0:1, po golu Matthew Hollanda. "The Toffees" nie pomógł nawet debiutujący w ich barwach napastnik James Beattie. <a href="http://nazywo.interia.pl/pilka_n/ang/prle?id=7911&nr=24">Zobacz wyniki 24. kolejki Premier League</a>