Mateusz Bogusz rok temu został wypożyczony z Leeds United do klubu Segunda Division UD Ibiza. Kontuzji zerwania więzadeł krzyżowych doznał podczas styczniowego meczu ligowego z Malagą. Klub Bogusza wygrał 5:0, a Polak przed kontuzją zdążył nawet zaliczyć siódmą asystę w sezonie. Choć do końca rozgrywek Segunda Division pozostało jeszcze kilka miesięcy, to żaden z graczy Ibizy nie zdołał wyprzedzić Polaka w liczbie asyst. Do tego Bogusz dołożył cztery gole w 22 występach. Nic więc dziwnego, że na Ibizie czekają na powrót Polaka do pełni zdrowia, co ma nastąpić już we wrześniu. Wiadomo już, że w Anglii w tym sezonie się nie przebije. Ibiza chce go znowu wypożyczyć, a jeśli się uda to nawet wykupić. Widziany na meczu z Majorką Według "Diario de Ibiza", Bogusz został zauważony w niedzielę w towarzyskim starciu UD z Realem Mallorca, co wywołało plotki o rychłym powrocie do drużyny Javiera Baraji. W Leeds mocno zastanawiają się co zrobić z Polakiem. Bogusz wystąpił tylko w trzech meczach "Pawi" - tylko jednym od początku sezonu 2020/21 i w żadnym w Premier League. Po kontuzji i długiej rekonwalescencji nie ma szans na grę w Premier League. Kontrakt Bogusza wygasa z końcem sezonu, więc to ostatnia szansa, żeby coś na nim zarobić. Z drugiej jednak strony w Anglii byli zadowoleni, jak się rozwija i świetnie radzi sobie w Hiszpanii. Jest więc pomysł, żeby wygasający kontrakt przedłużyć, a piłkarza znowu puścić na roczne wypożyczenie do Segunda Division. Trener sceptyczny Trener Jesse Marsch obawia się jednak, że kontuzja może mieć wpływ na jego formę jeszcze przez długi czas i nie chce inwestować klubowych pieniędzy w zawodnika, który wciąż się leczy. Hiszpanie nie boją się takiego ryzyka, więc transfer definitywny do Ibizy ma być w tej chwili najbardziej realną opcją Przyszłość Bogusza ma się wyjaśnić jeszcze w tym oknie transferowym, czyli do końca miesiąca. Anglicy przypominają, że drugi Polaków w Leeds Mateusz Klich powiedział kiedyś, że jego polski kolega z drużyny ma "wielką przyszłość". Wielbicielem talentu Bogusza jest także jego były trener z młodzieżowej reprezentacji Polski, obecny selekcjoner Czesław Michniewicz. Najpierw 1,5 roku temu chciał go ściągnąć do Legii Warszawa, ale nie udało się to, przez nieudolność ówczesnego dyrektora sportowego Radosława Kucharskiego. Później już jako selekcjoner wymieniał nazwisko 20-letniego ofensywnego pomocnika w kontekście przyszłych powołań do kadry i pewnie wychowanek Ruchu Chorzów byłby już po debiucie w reprezentacji, gdyby nie pechowy styczniowy mecz z Malagą i fatalna kontuzja. - Na pewno przewinęła się myśl, że szkoda, że akurat teraz, bo kadra była na wyciągnięcie ręki. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Wrócę, będę silniejszy i jeszcze kiedyś w reprezentacji zagram. Na razie walczę, żeby wrócić do treningu, zagrać mecz. To jest dla mnie najważniejsze. A co będzie później, to się okaże. Selekcjoner dzwonił kilka razy zapytać jak sytuacja, o plany, o powrót. Jesteśmy w kontakcie - mówił niedawno Bogusz portalowi "Łączy nas piłka".