Polscy kibice pamiętają Oskara Zawadę z boisk Ekstraklasy. Rozegrał w niej łącznie 68 spotkań i zdobył 11 bramek, reprezentując barwy Wisły Płock, Arki Gdynia, Rakowa Częstochowa i Stali Mielec. Z ekipą spod Jasnej Góry zdobył Puchar Polski (2021). Ojczyznę opuścił przed trzema laty. Dwa sezony spędził w australijskim Wellington Phoenix FC. Od początku bieżącego sezonu jest zawodnikiem holenderskiego RKC Waalwijk. Jakub Moder już w nowych barwach. Wielka szansa dla reprezentanta Polski Oskar Zawada w jedenastce kolejki Eredivisie. Brzydki incydent puścił w niepamięć Zawada pozostaje niekwestionowanym liderem zespołu. Już w debiucie założył na ramię kapitańską opaskę i nie rozstaje się z nią do dzisiaj. Jest również najskuteczniejszym strzelcem drużyny z dziewięcioma bramkami na koncie. Siedem z nich zdobył w Eredivisie. W miniony weekend przyczynił się do wyjazdowej wygranej z Almere City (4:1). Należał do pierwszoplanowych postaci spotkania i zaakcentował to golem na 3:1. Z notą 8,4 znalazł się w jedenastce kolejki. Wyżej oceniono tylko dwóch innych graczy. Nie każdy pamięta, że Zawada zaliczył nieprzyjemny epizod zaraz na starcie sezonu. W drugiej kolejce uderzył głową bramkarza FC Groningen i został wyrzucony z boiska. Komisja dyscyplinarna zdyskwalifikowała go początkowo na trzy mecze. Ostatecznie pauzował w dwóch spotkaniach. - Obserwacja, jaką poczyniłem w Holandii, jest taka, że jeśli obrońcy mnie ostro zaatakują, to nie ma faulu. Nie płaczę, gram. Ale jeśli ja dotknę obrońcy, to holenderscy zawodnicy od razu płaczą. Czasami mam wtedy wrażenie, że sędzia gwiżdże miękkie faule. Nikt tutaj nie szanuje napastników, którzy próbują grać twardo - mówił wówczas Zawada, mający 192 cm wzrostu. W grudniu okazał się najskuteczniejszym snajperem ligi, pokonując bramkarzy rywali pięciokrotnie. Jego aktualny kontrakt obowiązuje do lata 2026 roku. Niewykluczone jednak, że zawodnik zmieni otoczenie już po zakończeniu trwających rozgrywek. Po 21 kolejkach bieżącego cyklu drużyna Polaka zajmuje w tabeli przedostatnią lokatę z siedmioma punktami straty do pierwszej bezpiecznej pozycji.