- Wszystko to trochę dziwne. Przed świętami byłem potrzebny, na zgrupowaniu byłem potrzebny, i gdy nawet była konkretna oferta transferu, to klub ją odrzucił - powiedział Bosacki w "Super Expressie". - A teraz, po sprowadzeniu Brazylijczyka, moje szanse na występy bardzo zmalały. Jednak jestem ambitny, przesiadywanie na ławce i branie za to pieniędzy mnie nie interesuje - stwierdził 30-letni zawodnik. - Trzeba się rozejść, bo chciałbym powalczyć o miejsce w reprezentacji Polski na finały mistrzostw świata. Czasu niewiele, bowiem za kilka dni zamyka się przecież okienko transferowe - dodał Bosacki ma oferty z klubów niemieckich, ale także z Polski (Lech Poznań i Wisła Kraków). - Z Wisły było tylko zapytanie. Chociaż mam kilka nieodebranych połączeń z Krakowa... - zakończył Bosacki.