Po degradacji w łódzkim zespole zmieniono sztab szkoleniowy, a w drużynie doszło do małej kadrowej rewolucji. Trener Jakub Dziółka miał zbudować zespół, który będzie w czołówce tabeli. To jednak się nie udało. ŁKS jest dziewiąty z sześcioma punktami straty do strefy barażowej. Łodzianie we wtorek wznowili treningi zaledwie w 20-osobowym składzie. Trener Dziółka pięciu zawodników przesunął do rezerw, dwóch jest chorych, a kolejnych dwóch jest w trakcie rehabilitacji. Z kolei Artemijus Tutyskinas wyjechał na testy medyczne i jest blisko zagranicznego transferu definitywnego. Jesienią reprezentant Litwy rozegrał osiem spotkań, a w poprzednim sezonie 11 w ekstraklasie. Jest wychowankiem Escoli Warszawa, a grał też we włoskim Crotone. Zaporowa cena za piłkarza ŁKS - Zainteresowanie Tutyskinasem pojawiło się w listopadzie. Wtedy postawiliśmy cenę zaporową. Ten zespół awansował jednak w europejskich i pieniądze się znalazły - twierdzi wiceprezes Graf. - Jest w trakcie testów medycznych i jak nic się nie wydarzy, dojdzie do transferu gotówkowego. Jak udało nam się ustalić tym zespołem jest słoweńskie NK Celje, które w tabeli Ligi Konferencji zajęło 21. miejsce. W 1/16 finału zmierzy się z Apoelem Nikozja. A zaporowa cena, o której mówił wiceprezes Graf to 150 tys. euro plus bonusy. ŁKS zimą chce przeprowadzić pięć transferów: środkowego i defensywnego pomocnika, środkowego i prawego obrońcę, a także napastnika. Do tego klub skorzystał z klauzuli i przedłużył kontrakt z Michałem Mokrzyckim. Podobnie ma być z Aleksandrem Bobkiem. Młodemu bramkarzowi brakuje dwóch spotkań, by umowa została prolongowana. Jednym z nowych piłkarzy ma zostać Koki Hinokio. To doskonale znany w Polsce Japończyk - grał w Stomilu Olsztyn, Zagłębiu Lubin i ostatnio w Stali Mielec. Kontrakt ma do końca sezonu i ŁKS będzie musiał zapłacić nieznaczną kwotę za 24-letniego Japończyka. - Chcemy wzmocnić, a nie tylko uzupełnić kadrę. Choć planowany nowy defensywny pomocnik i prawy obrońca to raczej będą piłkarze perspektywiczni - dodaje wiceprezes Graf.