Nie ma ostatnio dobrej passy III-ligowa Concordia Elbląg. Ostatnie miejsce w tabeli III ligi grupy I i zaledwie jedna wygrana w rundzie jesiennej. - To jest niemożliwe co tu się dzieje! Ten ukraiński obrońca sprokurował chyba siedem rzutów karnych. Tu chyba coś jest nie tak! - denerwował się jeden z bywalców stadiony przy ul. Krakusa w Elblągu w rundzie jesiennej mając na myśli Badri Akubardiję, Ukraińca gruzińskiego pochodzenia. Ten kibic miał sokole oko, bo na finiszu rundy jego podejrzenia potwierdził dziennikarz TVP Sport Mateusz Miga w głośnym artykule o ustawianiu meczów w niższych ligach. Wśród podejrzanych spotkań był mecz Concordii z Pilicą Białobrzegi, w którym jeszcze przed przerwą podyktowano trzy rzuty karne, w tym dwa dla gości. - Pobyt zawodników z Ukrainy w Elblągu to bardzo zagadkowa sprawa. Z tego co wiem nie brali pieniędzy za grę, za to przyjechali całymi rodzinami, wynajęli mieszkania na starówce (koszt rzędu 3-4 tysięcy złotych), jeździli samochodami marki Lexus, a bramkarz Kazakow Tucsonem. Ten ostatni nawet jak nie był w kadrze meczowej podążał za drużyny na spotkania wyjazdowe - mówi nam osoba związana z elbląskim klubem. Kłopoty Concordii Elbląg Dzień po artykule zarząd Concordii w trybie pilnym podjął decyzję o odsunięciu od składu Ołeksija Kazakowa, Badri Akubardiję, Iwana Spyczkę i Ihora Radczenkę. Ten ostatni został zawieszony także przez PZPN, a więc w jego przypadku najwyraźniej udało się znaleźć twardy dowód. Dziś ich w klubie już nie ma, a w całej sprawie Concordia jest poszkodowana. - Gdyby drużyna grał wszystkie mecze w 11, a nie w siedmiu czy ośmiu na pewno nie byłaby na ostatnim miejscu w tabeli. Jestem o tym przekonany - mówi wyżej wspomniany kibic. Z drugiej strony Concordia chlubi się dobrą pracą z młodzieżą, dlatego jej działacze sami mogą sobie pluć w brodę, że mogąc postawić na swoich zdecydowali się zatrudnić piłkarzy z zagranicy - Ukraińców, są również Brazylijczyk, kiedyś byli Hiszpanie, jest jeszcze Japończyk. Ten ostatni, Yudai Miyamoto wyciągnął na światło dzienne inną bulwersującą kwestię, która ewidentnie leży po stronie klubu. Azjata na twitterze napisał, że "klub zalega mu 5 tysięcy złotych i należy zabrać licencję, by ukrócić tego rodzaju praktyki". Piłkarz pisze, że ma profesjonalny kontrakt, nie wiadomo czy nie doszło tu do nieporozumienia. Częstą praktyką na szczeblu III-ligowym jest gra na mocy tzw. "deklaracji amatora", która oczywiście jest fikcją, ponieważ praktyką są płatności pod stołem i dogadywanie się "na gębę". Dlatego w efekcie - nie ma papieru, nie ma roszczenia. Miyamoto nie ma już w Elblągu, pojechał szukać szczęścia gdzie indziej. Ma w tym doświadczenie, wcześniej grał na Malcie i Litwie. Jeden z byłych piłkarzy Concordii anonimowo mówi nam, że kłopoty z płynnością w Elblągu nie są nową sprawą: - Grałem tam pięć sezonów i nie było kwartału, żeby nie było jakichś opóźnień z finansami. - Klubem rządzą niekompetentni ludzie, dopóki oni tam będą Concordia wciąż będzie klubem-kukułką - dorzuca inny ex-zawodnik elbląskiego klubu. Dyrektorem sportowym Concordii jest Daniel Pelc, a założycielem i osobą, która podejmuje kluczowe decyzje jego ojciec Mirosław. Bez nich nie ma Concordii, ten klub to oni. W 2021 r. elbląskie kluby, Olimpia i Concordia, poharatane po pandemii chciały przeprowadzić fuzję i połączyć siły. Inicjatywa wyszła od wyżej notowanej Olimpii, która posiada dłuższą historię i więcej kibiców oraz księdza Pawła Guminiaka za prezesowskim sterem. "Słoniki" (taki przydomek nosi Concordia, która tak jak Bruk-Bet Termalica Nieciecza gra w pomarańczowych strojach) z ulicy Krakusa postawiły weto. - Chodziło zapewne o to, by Mirek dosypał kilka groszy do budżetu Olimpii. Nie było na to szans. Concordia to ukochane dziecko Pelców, nie ma możliwości, by je oddali - mówi nam osoba dobrze zorientowana w meandrach elbląskiej piłki. Nie, to nie. Dziś Olimpia będzie się liczyć w walce o I ligę i za pośrednictwem księdza-prezesa Guminiaka zapewnia, że "sytuacja finansowa w miarę stabilna, więc wszystko w zasadzie jest w nogach i głowach piłkarzy". Concordia stoi na skraju spadku do IV ligi (czyli piąty poziom ligowy), dzięki Yudaiowi Miyamoto, wiemy, że ma problemy finansowe, jednak nikt nie składa broni. - Nasza sytuacja w tabeli nie jest ciekawa, ale jedno mogę zadeklarować - wiosną nie odpuścimy walki o pozostanie w III lidze! W kadrze nastąpią zmiany i już szykujemy odpowiednie wzmocnienia - obiecuje na oficjalnej stronie klubu Daniel Pelc. Maciej Słomiński, INTERIA