Radosław Majecki z Polski odchodził w styczniu 2020 roku. Wówczas francuskie AS Monaco zapłaciło za niezwykle utalentowanego bramkarza Legii Warszawa okrągłe siedem milionów euro. Wydawało się, że ten wybór jest przez Majeckiego bardzo dobrze przemyślany, bo w końcu nie porwał się z przysłowiową "motyką na słońce" i nie wybrał transferu do absolutnego giganta, a poszedł do klubu, który lubi stawiać na młodzież, rozwijać ją, a potem bardzo drogo sprzedawać. Real Madryt ucieka rywalom, wielkie emocje na Bernabeu! Błysk geniuszu Luki Modricia Niestety jednak Majecki nie potrafił udowodnić na francuskich boiskach, że to on może być przyszłym bardzo drogo sprzedanym zawodnikiem AS Monaco, z którego odejdzie do jeszcze lepszego europejskiego klubu. Jego kariera we francuskiej Ligue 1 praktycznie nie zaistniała. Polak bowiem zagrał w tej lidze po transferze zaledwie raz, jeszcze na początku sezonu 2020/2021. Od tego czasu był jednak przez kolejnych trenerów chowanych do tej przysłowiowej "lodówki", z której wyciągano go jedynie na mecze pucharowe albo wypożyczenie. Wspaniały występ Radosława Majeckiego. Trener zachwycony W ten sposób bramkarz urodzony w Starachowicach poprzedni sezon spędził w belgijskim Cercle Brugge. Czas spędzony w Belgii był dla niego udany. 24-latek zagrał tam w 34. spotkaniach, w których dziewięć razy zachował czyste konto. Po sezonie wrócił do AS Monaco, gdzie jego sytuacja daleka jest od idealnej. Choć to Majecki we francuskim klubie ma na koszulce numer jeden, to pierwszym wyborem trenera z księstwa był w tym sezonie 25-letni Philipp Kohn. Niespodziewanie jednak Polak dostał szansę. Majecki stanął między słupkami od pierwszych minut w pojedynku z RC Lens w ramach 23. kolejki Ligue 1. Trzeba przyznać, że była to doskonała decyzja trenera Adiego Huttera. Polak odwdzięczył się bowiem występem na bardzo wysokim poziomie. Wprawdzie Monaco straciło dwa gole, ale mogło być ich zdecydowanie więcej. Majecki w tym spotkaniu interweniował skutecznie aż osiem razy, z czego aż pięć z parad miało miejsce po strzałach z wewnątrz pola karnego Monaco. Marcin Bułka błyszczy, jak nigdy. Wspaniałe wyróżnienie dla Polaka Gdy popatrzymy na suche liczby i wyliczenia algorytmu, to według SofaScore.com Majecki powinien stracić jeszcze przynajmniej jednego gola (1,73 wybronionych oczekiwanych goli przeciwko Monaco). Pewnie, gdyby nie występ Marcina Bułki, który obronił rzut karny, to Majecki znalazłby się w najlepszej jedenastce kolejki Ligue 1. Co jednak najważniejsze, tak dobry występ bramkarza docenił jego trener klubowy, który w wypowiedziach po meczu otwarcie przyznał, że miejsce w bramce będzie teraz należeć do Polaka. - Radosław Majecki to na ten moment definitywny wybór. Nie ma powodu by zmieniać bramkarza. Zostaje w składzie i dostaje zaufanie - powiedział austriacki szkoleniowiec po spotkaniu, cytowany przez francuskie "L'Equipe", a to oznacza, że w najbliższych meczach Majeckiego w końcu powinniśmy oglądać regularnie w bramce Monaco. Trzeba pamiętać, że wciąż mówimy o młodym zawodniku, jak na bramkarzu. Majecki ma bowiem tyle samo lat, co robiący furorę Marcin Bułka, a więc 24. Czasu na rozwój jest bardzo dużo.