"Z inicjatywą wyszli koledzy z drużyny "Koniczynek" - powiedział Malarz w "Super Expressie", który od pół roku broni barw Panathinaikosu Ateny. "Stwierdzili, że taki bramkarz jak ja przydałby się w greckiej reprezentacji. Powiedzieli, że byłbym mocnym punktem ich kadry. Myślałem, że żartują, ale oni potraktowali to poważnie. Kiedyś wołali na mnie Malarc, a teraz tak to już po grecku. Dla nich jestem Malardidis. Dla mnie to spore wyróżnienie. W końcu Grecja to aktualny mistrz Europy! Nigdy nie grałem w żadnej polskiej drużynie juniorów, więc w moim przypadku o nic nie trzeba pytać władz FIFA" - dodał polski bramkarz. "Ja podchodzę do tego spokojnie. Miło jest, że Grecy mnie doceniają. Szkoda tylko, że w Polsce nikt o mnie nie pomyślał" - stwierdził Malarz.