Reprezentacja Polski kobiet od dłuższego czasu znajduje się w bardzo dobrej formie. Zespół prowadzony przez Ninę Patalon już bardzo dawno nie przegrał oficjalnego meczu. Biało-Czerwone ostatni raz w oficjalnym meczu goryczy porażki zasmakowały dokładnie 29 czerwca 2022 roku. Od tego czasu minęło już więc ponad 12 miesięcy, co jest imponującą wartością. Rosja podejmie radykalne działania? Jest nawet sugestia, kiedy W tym czasie drużyna dowodzona przez Ninę Patalon wygrała siedem meczów, trzy zremisowały. Bilans musi robić wrażenie. Przed Polkami jednak kolejne trudne wyzwania. Takim jest niewątpliwie wygranie swojej grupy w Lidze Narodów. Biało-Czerwone zostały wylosowane w jednej grupie z Serbią, Grecją oraz Ukrainą. Pierwsze dwa mecze drużyna Patalon wygrała, ale to samo zrobiła także Serbia. Polska nie przestaje wygrywać. Uczczony jubileusz Ewy Pajor W związku z tym mecz trzeciej kolejki właśnie z Serbią był tym, który miałby wyłonić faworytki do wygrania tej grupy Ligi Narodów. Mecz odbywał się w Tychach, a więc to nasza drużyna miała przewagę własnego terenu. Dodatkowym smaczkiem tego starcia był także jubileusz pani kapitan drużyny, a więc Ewy Pajor. Piłkarka VFL Wolfsburg w tym pojedynku rozgrywała bowiem swój 80. mecz w kadrze. Wielki powrót polskiej legendy. Zostały ostatnie bilety Trzeba przyznać, że Pajor pokazała, że w reprezentacji Polski jest absolutną gwiazdą. Najpierw pani kapitan Biało-Czerwonych sprawiła, że rywalka trafiła piłką do własnej bramki, bo to po strzale Pajor futbolówkę do siatki wpakowała A. Frajtovic. Warto dodać, że piłka po strzale Pajor nie zmierzała nawet w światło bramki, ale rywalka na całe szczęście pomogła i otworzyła wynik tego pojedynku. Jeszcze w pierwszej połowie na tablicy rezultatów pojawił się wynik 2:0 dla Polski. Świetne podanie Grabowskiej tym razem już samodzielnie wykorzystała Ewa Pajor, która w sytuacji sam na sam pokonała bramkarkę rywalek. Do przerwy nasza kadra prowadziła już 2:0. Jasne było jednak, że Serbki nie poddadzą się w walce o wywiezienie z Tych choćby jednego punktu. Tak też się faktycznie stało. Długo utrzymywał się wynik z pierwszej połowy, ale po przerwie naszym piłkarkom miało prawo zrobić się nieco goręcej. Na dokładnie 15 minut przed końcem regulaminowego czasu gry do siatki trafiła Damnjanović, co sprawiło, że rywalki złapały kontakt i wynik znów stał się sprawą całkowicie otwartą. Na całe szczęście nic więcej się już nie wydarzyło i to Polska zgarnęła trzy punkty.