Zbigniew Czyż: W sobotę, w małych derbach Warszawy w 3. lidze Polonia przegrała na własnym stadionie z rezerwami Legii 2-3. Było wielu kibiców, głośny doping, podobnie jak na innych meczach Polonii w tym sezonie. To chyba tylko utwierdza pana w przekonaniu, że przy Konwiktorskiej jest potencjał na wielką piłkę? Gregoire Nitot, właściciel Polonii Warszawa: - Zdecydowanie tak. Polonia to klub z wielką historią i ogromnym potencjałem. Nie zmieniam zdania. Wiedziałem to kiedy kupowałem klub piłkarski, wiem to także dzisiaj. Mecz z rezerwami Legii jeszcze raz pokazał, że jest potencjał na piłkę w Polonii w dużo lepszym wydaniu. Po spotkaniu spotkał się pan z zawodnikami i trenerem? - Tak, w szatni było nerwowo. Zespół był bardzo niezadowolony, bo mieliśmy dużo okazji do zdobycia bramek, do tego straciliśmy bramkę z karnego w doliczonym czasie gry. Podziękowałem drużynie i powiedziałem, że głowa do góry, przed nami jeszcze wiele spotkań w tym sezonie. Jestem dumny z drużyny, walczyli do końca, w najbliższy weekend czeka nas ważne spotkanie z wiceliderem Pilicą Białobrzegi. Jesteście w czołówce tabeli, ale po tej kolejce tracicie już do lidera z Legionowa siedem punktów, mając jedno spotkanie rozegrane mniej. Jaki jest cel "Czarnych Koszul" na ten sezon? - Chcemy oczywiście awansować do 2. ligi. Nie poddajmy się, będziemy walczyć do końca, sezon jest długi. Sebastian Staszewski, Radosław Majewski i Sławomir Peszko o polskiej Ekstraklasie - Oglądaj teraz! Jest plan, żeby w przerwie zimowej się wzmocnić? - Tak, ale jest jeszcze za wcześnie, żeby mówić o konkretach. Będziemy wkrótce analizować, na jakich pozycjach potrzebujemy wzmocnień. To będzie też zależało od tego, czy ktoś nie dozna kontuzji jeszcze w tej rundzie oraz jak zostaną ocenieni piłkarze po wszystkich meczach rundy jesiennej. Być może zdecydujemy się na pozyskanie napastnika, ale te decyzje będą zależeć od trenera i dyrektora sportowego, którym ufam. Jest pan zadowolony z pracy trenera Rafała Smalca? - Tak i to bardzo. On mi imponuje, jest superliderem naszego zespołu. Poprzedni trener Wojciech Szymanek był dobrym trenerem, ale uważam, że Rafał to jest wyższa liga, z większym potencjałem. Ma dużą charyzmę, autorytet wśród zawodników i pasję do piłki nożnej. Widać, że zespół ma pomysł, jak grać. Wierzę, że to odpowiedni trener i że można z nim osiągnąć coś wielkiego. Gregoire Nitot: Rafał Smalec mnie zachwycił Do zwolnienia Wojciecha Szymanka przyczyniła się jego krytyka ze strony kibiców kierowana w pana kierunku? - Na wiosnę po trzech porażkach z rzędu poprosiłem dyrektora sportowego Piotra Kosiorowskiego, żeby przedstawił mi potencjalnego kandydata na stanowisko trenera, żeby zaczął się przyglądać drużynie już wcześniej niż po zakończeniu sezonu w czerwcu. Rozmawiałem trzy godziny z Rafałem Smalcem i mnie zachwycił. Już w maju dyskutowaliśmy, także z Piotrem Kosiorowskim, jakie ruchy transferowe przeprowadzić w przerwie letniej. Jak układa się współpraca z dyrektorem sportowym? - Z Piotrem rozpocząłem współpracę miesiąc po tym jak zostałem właścicielem Polonii. Oceniam ją jako bardzo dobrą, zna wszystkie sprawy klubu. Ma dobre relacje z trenerem, większość przeprowadzonych przez niego transferów okazała się udanymi w tym sezonie. Potrafi też wskazać talenty do gry w pierwszej drużynie z Akademii Polonii. Mam zaufanie do niego, on też prowadzi sprawy finansowe zespołu. Właścicielem piłkarskiej Polonii Warszawa został pan w marcu 2020 roku. Ile od tego czasu zainwestował już pan pieniędzy w klub? - Z prywatnych pieniędzy zainwestowałem 6 milionów 200 tysięcy złotych, do tego każdego roku firma Sii, której jestem założycielem, przekazuje Polonii milion złotych. Wie pan, ile pieniędzy trzeba będzie zainwestować, żeby spełnić pana cel, czyli awansować za jakiś czas do Ekstraklasy? - Z moich obliczeń wynika, że będę musiał zainwestować około 25 milionów, żeby w 2029 roku Polonia zagrała w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jaki jest budżet Polonii Warszawa na 2021 rok? - Budżet całego klubu piłkarskiego to 4 miliony 900 tysięcy złotych, w tym działu sportowego i trzecioligowej drużyny. Oprócz tego, że dajemy pieniądze na zespół to musimy płacić za wynajem boisk do treningów, także dla zespołów młodzieżowych. Każdego dnia musimy płacić setki złotych za boiska do treningów, a organizacja jednego meczu kosztuje nas 25 tysięcy złotych. Nasi rywale z mniejszych miejscowości nie mają generalnie problemów z takimi wydatkami, mają zdecydowanie większe wsparcie od władz miasta. Utrzymanie Polonii sporo kosztuje. Macie zdecydowanie największy budżet w 3. lidze w swojej grupie, ale w tabeli tego nie widać. Nie frustruje to pana? - Może i tak, ale wiem, że to jest trudna liga. Co do wydatków na drużynę, to u nas płaci się najwięcej piłkarzom. Zawodnicy Legionovii, dla przykładu, która jest teraz liderem w naszej grupie, trenują w tygodniu za darmo, grają w weekendy też za darmo. Gregoire Nitot: Łukasz Piątek, Pieczara i Wełna zarabiają najwięcej Była gwiazda Ekstraklasy Łukasz Piątek zarabia w Polonii najwięcej? - Najwyższe kontrakty mają Łukasz Piątek, Krystian Pieczara i Tomasz Wełna, chyba najlepsi i najbardziej doświadczeni piłkarze w naszej drużynie. Z Łukaszem Piątekiem, któremu kończy się kontrakt w czerwcu przyszłego roku, będziecie rozmawiać odnośnie przedłużenia umowy? - Tak, Łukasz to piłkarz, który jest bardzo związany z Polonią. Trafił do nas półtora roku temu, gdy miał jeszcze ważny kontrakt z ŁKS-em przez rok i gdzie zarobiłby więcej pieniędzy niż u nas. Jestem pewien, że od nas nie odejdzie, w maju najprawdopodobniej będziemy podpisywać z nim nową umowę. W 2023 roku mają ruszyć prace przy przebudowie stadionu Polonii. Nowy obiekt ma mieścić 15 500 widzów. Całość inwestycji szacuje się na około 400 milionów złotych. Warszawski ratusz ogłosił, że na przebudowę przeznaczy 114 milionów złotych. Pan jakiś czas temu zadeklarował, że jest skłonny wyłożyć 300 milionów złotych, jeśli miasto da 100. Jak teraz wygląda sytuacja z ewentualnym współfinansowaniem inwestycji przez pana? - Stadion z punktu widzenia strategicznego jest niezbędny, żeby klub odnosił sukcesy i mógł zarabiać na siebie. W dalszym ciągu podtrzymuję chęć inwestycji w stadion 300 milionów złotych pod warunkiem, że będę dzierżawcą stadionu i terenu przy nim z m.in. halą do gry w koszykówkę przez minimum 40 lat. Chciałbym, żeby cały teren był miejscem, gdzie, gdy nie ma meczu, każdy może przyjść i skorzystać na przykład z gastronomii. Chciałbym, żeby odbywały się tutaj koncerty, tętniło życie kulturalne. Jesteśmy cały czas w kontakcie z miastem, piłka leży po ich stronie. Dzięki temu, że na nowoczesnym stadionie będą funkcjonować chociażby loże biznesowe, obiekt będzie w stanie na siebie zarabiać. Na razie miasto chce być partnerem w biznesie publiczno-prywatnym. Czekamy na rozstrzygniecie przetargów, kto zaprojektuje i wybuduje nowy stadion wraz z całym kompleksem sportowym. Pana długofalowy plan zakłada awans Polonii do Ekstraklasy już na nowym stadionie najpóźniej w 2029 roku. A co po drodze? - Do 2025 roku chcielibyśmy już być w 1. lidze. Chciałbym, aby w finansowaniu klubu coraz większy udział mieli kibice. Obecnie ze sprzedaży biletów mamy około 10 procent rocznego budżetu kosztowego Klubu. Jeżeli awansujemy teraz do 2. ligi to planuję zwiększenie budżetu na zespół o około 50 procent, a więc w przyszłym sezonie wynosiłby około 4,5 miliona złotych. Jakiś czas temu na meczu Legii Warszawa jej kibice wywiesili transparent w którym sugerowali panu wycofanie się z inwestowania Polonii. Zapomniał pan już o tym? - Mam nadzieję, że kibice Legii nie będą dla mnie groźni. Nikt mnie nie atakuje na ulicy. Jest póki co dobrze i mam okazywany szacunek. Ja natomiast gratuluję Legii. Brawo dla klubu za niesamowity mecz z Leicester, który oglądałem w telewizji. Trzymam kciuki za Legię, dobrze, że w stolicy jest taki klub, który osiąga sukcesy w Europie. Niemal każda stolica w Europie ma dwa silne kluby i mam nadzieję, że za niedługo będzie też tak w Warszawie. W sobotę Polonia zagrała z rezerwami Legii, za osiem lat zagra z pierwszą drużyną z Łazienkowskiej w Ekstraklasie? - Marzy się mi to i zrobię wszystko, aby tak się stało. Z Gregoirem Nitotem rozmawiał w Warszawie Zbigniew Czyż