Policjant Luigi Spaccarotella interweniował podczas bójki pomiędzy kibicami Lazio i Romy. Interweniował jednak na tyle niefortunnie, że kula wystrzelona z jego pistoletu śmiertelnie zraniła jednego z kibiców. Po tym zdarzeniu we Włoszech wybuchła medialna burza. Prasa w Italii zgodnie uznała, że tragedii można było uniknąć. Jednak funkcjonariusz dopiero po dziesięciu miesiącach przyznał się do błędu. - Mam nadzieję, że pewnego dnia będzie mi dane otrzymać rozgrzeszenie. Boję się jednak, że to nigdy nie będzie możliwe - powiedział policjant. Dodał, że chciałby się spotkać z członkami rodziny zabitego. - Wiem, że to będzie bardzo trudne. Rozumiem ich ból, sam nie wiem, co zrobiłbym na ich miejscu - wyznał. Tymczasem brat zabitego kibica Lazio już zdążył odnieść się do słów policjanta. Stwierdził, że nie wierzy w szczerość jego wyznań. - Przez tyle miesięcy nie doczekaliśmy się przeprosin, ani osobistych, ani nawet za pośrednictwem telewizji - powiedział.