Reprezentacja Polski podczas kadencji Michała Probierza nie ma problemów ze strzelaniem goli, wręcz przeciwnie. Podstawową bolączką Biało-Czerwonych jest bronienie dostępu do własnej bramki, co było widoczne, choćby podczas ostatnich meczów z Portugalią i Chorwacją. Alarm w Barcelonie. Flick może mieć problem. Kłopoty zdrowotne gwiazdy Nasza kadra straciła bowiem tylko w tych dwóch meczach łącznie sześć goli i przy wielu defensywa kadry wręcz kompromitowała się na boisku. Jednym z winnych takiego stanu rzeczy w oczach opinii publicznej był Przemysław Frankowski, który stracił miejsce w składzie po rywalizacji z Portugalią. Frankowski z golem. Perfekcja Wahadłowy Lens dostał oczywiście powołanie na listopadowe zgrupowanie i na kilka dni przed pierwszym spotkaniem naszej kadry wysłał do selekcjonera bardzo jasny sygnał, a ten poniósł się z pewnością z samej Francji aż do Polski. Popis Viniciusa Juniora, Real rozbił Osasunę. Koszmar jednak się nie kończy Frankowski dopisał sobie kolejnego gola w tym sezonie. Polak w swoim zespole często wykonuje rzuty karne i robi to w sposób godny uznania. Tak samo było tym razem. W 21. minucie nasz kadrowicz został kolejny raz wyznaczony do wykonania "jedenastki". Wahadłowy reprezentacji Polski nie bawił się w żadne wymyślne nabiegi do piłki i po prostu kopnął w prawy dolny róg. Stojący między słupkami Lafont wyczuł intencje naszego kadrowicza, ale strzał był bardzo precyzyjny i piłka zatrzepotała w siatce.