Wyjątkowo niefortunnie, bo od porażki 1:2 z Portugalią reprezentacja Polski U-20 rozpoczęła zmagania w towarzyskim turnieju Elite League. Biało-Czerwoni spotkanie kończyli w dziesiątkę po tym, jak drugą żółtą kartkę otrzymał Jan Ziółkowski. Uniemożliwiło to skutecznie odrobienie strat z dobrze dysponowanym tego dnia rywalem. Kapitalny start Polaków. Później do głosu doszli Niemcy W piątek podopieczni Miłosza Stępińskiego mierzyli się z Niemcami, którzy uchodzili za wyraźnych faworytów. Jak wielkie było ich zaskoczenie, gdy to Polacy już w 3. minucie starcia objęli prowadzenie. Głęboką wrzutkę z wolnego wykorzystał Antoni Młynarczyk, a rywale wyglądali na kompletnie oszołomionych. Niestety jeszcze przed końcem pierwszej połowy udało im się wyrównać. Marcin Bułka następcą Wojciecha Szczęsnego w Barcelonie? "Ziarnko prawdy" Nelson Weiper w 11. minucie zaskoczył Macieja Kikolskiego i zrobiło się 1:1. Na nieszczęście Biało-Czerwonych przed gwizdkiem arbitra zapraszającym do szatni nasz golkiper znów musiał wyciągać piłkę z siatki, ponownie po strzale Weipera. Napastnik Mainz popisywał się skutecznością i kolejny raz odnalazł się w polu karnym w odpowiednim czasie. Niemcy lepsi od Biało-Czerwonych. Fatalna sytuacja w tabeli Elite League Gol do szatni nie podłamał Polaków, którzy na drugą połowę wybiegli zmotywowani i przez kilka minut wściekle atakowali. Skrzydła podcięła im jednak bramka na 1:3. Niemcy przejęli kontrolę nad wydarzeniami na boisku, a w 53. minucie z trafienia cieszył się Ilyas Ansah. Więcej goli tego dnia nie padło, a Polacy musieli kolejny raz uznać wyższość rywali. Sytuacja Biało-Czerwonych w tabeli po dwóch kolejkach wygląda kiepsko. Polska zajmuje ostatnie miejsce z zerowym dorobkiem punktowym. W perspektywie ma jeszcze mecze z Turcją, Włochami, Rumunią i Czechami.