Polacy przegrali z Hiszpanami po golu w ostatniej minucie. Historyczny sukces był o włos
Zawodnicy z Dolnego Śląska byli o włos od stworzenia historii organizowanego przez UEFA Pucharu Regionów. Polski reprezentant w finale przegrał po dogrywce 0:1 z hiszpańską Aragonią. Decydująca bramka padła w ostatniej minucie dogrywki. Dolny Śląsk nie wykorzystał historycznej szansy na trzeci triumf w historii rozgrywek. Nigdy wcześniej ten sam zespół tego nie osiągnął.

Organizowane przez UEFA od 1999 roku rozgrywki Pucharu Regionów są często nazywane ostatnim bastionem romantyzmu w piłce nożnej przesiąkniętej komercjalizacją i ogromnymi pieniędzmi. Co czyni je tak wyjątkowym? Na murawie pojawić się mogą tylko i wyłącznie zawodnicy, którzy nigdy nie podpisali zawodowego kontraktu z żadnym z klubów. Obserwujemy więc rozgrywki amatorów, dla których zmierzenie się z rywalami z całej Europy często jest życiową przygodą.
Droga na ten turniej nie jest łatwa. Najpierw rozgrywane są eliminacje krajowe, do których zwyczajowo przystępuje szesnaście drużyn - z każdego województwa. Tutaj ujawnia się druga "żelazna" zasada Pucharu Regionów - o dostępności piłkarzy dla danej drużyny decyduje jego przynależność klubowa. Zwycięzca krajowych eliminacji trafia na arenę międzynarodową i w turnieju eliminacyjnym mierzy się z piłkarzami z innych krajów zrzeszonych w UEFA. Tylko wygrany całej batalii zagra w turnieju finałowym złożonym z ośmiu drużyn podzielonych na dwie czterozespołowo grupy.
Od Pucharu Regionów do mistrzostwa Polski i występów w reprezentacji
Przez kolejne edycje, które są rozgrywane co dwa lata, Polskę reprezentowały drużyny m.in. z Małopolski, Mazowsza, Wielkopolski i województwa Kujawsko-Pomorskiego. Zdecydowanie najlepiej szło jednak reprezentacji Dolnego Śląska, która już w swoim debiucie zwyciężyła w całym cyklu. Miało to miejsce podczas Pucharu Regionów w 2007 roku, którego finał rozegrano w Bułgarii. Dolny Śląsk po dogrywce wygrał 2:1 z gospodarzami i po raz pierwszy w historii sięgnął po trofeum.
W tamtej drużynie występowało dwóch zawodników Polonii/Sparty Świdnica, którzy w kolejnych latach zdołali przebić się nawet do reprezentacji Polski. Mowa o Januszu Golu i Arkadiuszu Piechu. Obaj w barwach Legii Warszawa sięgali po mistrzostwo Polski i występowali w europejskich pucharach. Gol w trakcie swojej zawodowej kariery występował również w Rosji i Rumunii. Piech natomiast grał w Turcji i na Cyprze.
Dolny Śląsk w turnieju finałowym występował jeszcze w 2015 roku, jednak kolejny moment chwały nastąpił cztery lata później. W turnieju rozgrywanym w Bawarii polski reprezentant pomimo problemów wygrał swoją grupę, a w finale pokonał 3:2 gospodarzy. Był to drugi triumf polskiego zespołu w Pucharze Regionów, i po raz drugi zwyciężyli zawodnicy z Dolnego Śląska.
Droga do finału rozpoczęła się w Kazachstanie
Również i w tym roku nasz kraj reprezentował Dolny Śląsk. W odróżnieniu od poprzednich edycji, tym razem walka o awans do turnieju finałowego nie była zbytnio obciążająca. Mało tego, chyba największe trudności wywołała podróż do dalekiego Kazachstanu. Polski zespół rozegrał tylko jeden mecz eliminacyjny, właśnie z kazachskim zespołem. Wygrana 3:1 dała już przepustkę do turnieju, który w 2025 roku odbywał się w San Marino.
Dlaczego te eliminacje dla Polaków były tak okrojone? Los chciał, że do przedstawiciela Polski i Kazachstanu dobrano zespoły z Ukrainy i Izraela. Ci pierwsi od razu zrezygnowali z udziału z powodu wojny z Rosją. Później wypadła drużyna z Izraela, ponownie z powodu wojny, tym razem w Strefie Gazy.
W San Marino od początku wszystko przebiegało zgodnie z oczekiwaniami. Już wygrane 1:0 nad szwajcarskim Vaudem oraz chorwacką Rijeką zapewniły Dolnemu Śląskowi awans do finału. Ostatni mecz w grupie trener Jacek Kołodziejczyk mógł potraktować już jako sprawdzian dla dublerów. Mimo to Polacy wygrali 2:1 z fińską Vantaą, kontynuując tym samym świetną passę.
Do ostatniej kolejki trzeba było poczekać na rywala Polaków. Ostatecznie jest nim hiszpańska Aragonia, która pewnie pokonała serbską Wojwodinę i zapewniła sobie awans do finału.
W kadrze Dolnego Śląska na ten turniej znajdują się piłkarze grający aktualnie na poziomie III i IV ligi. Powołując się na tekst opublikowany na portalu "Łączy nas Piłka", wśród nich znajdują się m.in. "nauczyciel wychowania fizycznego z Bielawy, czy pracownik hurtowni z owocami i warzywami z Jeleniej Góry". To tylko dodaje kolorytu, bo to właśnie ci zawodnicy mogli zawalczyć nie tylko o miano mistrzów Europy amatorów, lecz również o przejście do historii.
Nigdy wcześniej w historii nie zdarzyło się, by jeden zespół trzykrotnie wygrywał w Pucharze Regionów. Co prawda, Hiszpania trzykrotnie wygrywała cały cykl, lecz za każdym razem robiły to inne zespoły.
120 minut walki i ogromny ból na zakończenie
Wielki finał od samego początku był wyrównany. W pierwszych minutach to Hiszpanie sprawiali minimalnie lepsze wrażenie, lecz z ich ataków niewiele wynikało. Dobrze dysponowana od początku turnieju defensywa Dolnego Śląska funkcjonowała bez zarzutu. Polscy piłkarze gdy atakowali, to chyba stwarzali większe zagrożenie, niż ich przeciwnicy.
Bardzo ładnie zapowiadała się akcja z 11. minuty. Na lewym skrzydle kolejnych rywali mijał Patryk Maciejewski. Defensor Karkonoszy Jelenia Góra dograł do znajdującego się w polu karnym Mikołaja Wawrzyniaka. Dobrze ustawiony pomocnik Ślęzy Wrocław oddał strzał, lecz w ostatniej chwili rywal go zablokował.
Najbliżej strzelenia gola do przerwy Polacy byli w 36. minucie. Wówczas fenomenalną indywidualną akcją popisał się Jakub Jabłoński. Kolejny z piłkarzy Ślęzy w środku pola minął kilku rywali i zdecydował się na bardzo mocny strzał z dystansu. Hiszpański bramkarz miał w tej sytuacji bardzo dużo szczęścia, futbolówka finalnie odbiła się od poprzeczki i wróciła do gry.
Aragonia zaatakowała tuż po przerwie. W 52. minucie groźny strzał na bramkę oddał César San Agustín. Z jego próbą poradził sobie jednak Marcin Gąsiorowski. W kolejnych minutach gra się wyraźnie uspokoiła. Piłkarze z Dolnego Śląska kontrolowali wydarzenia na boisku. Swój moment mógł mieć w 71. minucie Tomasz Wroński. Wprowadzony z ławki Polak strzałem z ostrego kąta próbował zaskoczyć bramkarza. Ten sparował futbolówkę na rzut rożny, a Dolny Śląsk tym samym zanotował pierwszy celny strzał w meczu.
Dużo szczęścia Polacy mieli w 84. minucie. Daniel Torcal otrzymał bardzo dobre dośrodkowanie i miał kapitalną pozycję do strzelenia gola. Gąsiorowski pewnie złapał piłkę, którą Hiszpan uderzył w sam środek bramki. Już w doliczonym czasie gry Polacy oddali dwa groźne strzały zza pola karnego. Dolny Śląsk starał się wykorzystać moment fizycznej słabości Hiszpanów, by w podstawowym czasie gry rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść.
Przez zdecydowaną większość dogrywki niewiele wskazywało na to, że mecz rozstrzygnie się przed serią rzutów karnych. W 110. minucie jednak kapitalne wyjście z bramki Gąsiorowskiego uchroniło Dolny Śląsk przed utratą bramki. W doliczonym czasie dogrywki jednak wszystko się zawaliło. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska decydującą bramkę strzelił Torcal. Aragonia finalnie wygrywa 1:0. Dla hiszpańskiej federacji to już czwarty triumf w historii Pucharu Regionów.
Kadra Dolnego Śląska na finałowy turniej Pucharu Regionów

