Polacy przystąpili do tego spotkania z "nożem na gardle". Przed trzema dniami, w pierwszej potyczce turnieju, ulegli Włochom 0-2. Fakt, że z przebiegu gry nie zasłużyli na porażkę, nie miał najmniejszego znaczenia. W grupie C zajmowali ostatnią lokatę z zerowym dorobkiem punktowym. O przedłużenie szans na awans do fazy pucharowej "Biało-Czerwonym" przyszło powalczyć ze Szwedami. Przed pierwszym gwizdkiem rywale byli w nieco lepszym położeniu. Na koncie mieli punkt po bezbramkowym remisie ze Słowacją. Za naszymi piłkarzami zdawał się przemawiać fakt, że ze szwedzkimi rówieśnikami w tym sezonie mierzyli się już dwukrotnie. Za każdym razem schodzili z murawy jako zwycięzcy. Bilans bramek: 6-1. Fatalny start w finałach ME. Polacy rozbici przez osłabionych rywali Wymiana ciosów na cypryjskiej ziemi. "Biało-Czerwoni" wciąż bez triumfu w ME Tym razem jednak przeciwnicy podyktowali trudne warunki gry. Nie minął kwadrans, a prowadzili 1-0. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Genesis Antwi, piłka po drodze odbiła się jeszcze niefortunnie od głowy Jana Leszczyńskiego i wpadła do siatki. Stojący między słupkami Mateusz Jeleń nie miał w tej sytuacji wiele do powiedzenia. Polacy szybko otrząsnęli się po utracie gola i w 25. minucie mieliśmy już remis. Zza pola karnego uderzał tym razem Jakub Adkonis. Przymierzył po ziemi na tyle precyzyjnie, że o skutecznej interwencji bramkarza rywali nie było mowy. Kapitalny bój z Francuzkami, gol stadiony świata. Polki z medalem mistrzostw Europy Do przerwy rezultat nie uległ zmianie. Drugą połowę lepiej zaczęli Szwedzi, ich natarcia od początku tej części gry były groźniejsze. Efektu doczekali się po 11 minutach - składny atak pozycyjny skutecznym uderzeniem z bliskiej odległości wykończył Fred Bozicević. Chwilę później w polu karnym Skandynawów upadł Oskar Pietuszewski. Przez moment wydawało się, że to musi być rzut karny. Arbiter nie zdecydował się jednak na podyktowanie "jedenastki". Za to w 67. minucie ponownie mieliśmy powody do satysfakcji. Po wyrzucie z autu i przytomnym zagraniu Adkonisa w dogodnej sytuacji znalazł się wprowadzony z ławki Michael Izunwanne. Uderzył bez zastanowienia z półwoleja i zrobiło się 2-2. Ten wynik wciąż był jednak bardziej korzystny dla Szwedów. Wybrańcy Rafała Lasockiego do ostatnich minut próbowali przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale ich wysiłki okazały się bezskuteczne. W drugim meczu grupy C Włochy pokonały Słowację 2-0. To oznacza, że Polacy wciąż zachowują szanse na awans do dalszej fazy turnieju. Podstawowy warunek to wygrana w bezpośredniej potyczce z naszymi południowymi sąsiadami. Decydujące starcie w poniedziałek (godz. 17:00).