To był jeden z głośniejszych transferów w przerwie zimowej, choć było sporo w tym przypadku. Widzew po sprzedaniu Henricha Ravasa szukał następcy i znalazł - zatrudnił Ivana Krajcirika. Tyle że Słowak miał ogromnego pecha, bo już na pierwszym treningu doznał kontuzji. Dlatego łódzki klub zaczął szukać kolejnego bramkarza. Akurat bez kontraktu był Gikiewicz, który rozwiązał umowę z Ankaragucu. Dzięki pomocy Andrzeja Woźniaka, trenera bramkarzy Widzewa, który poznał się z piłkarzem podczas zgrupowania reprezentacji Polski w 2019 roku, rozmowy szybko sfinalizowano. Gikiewicz podpisał umowę 13 lutego, a już pięć dni później zagrał w derbach Łodzi i miał udział w wygranej 2:0. Wiosną 37-letni bramkarz rozegrał 10 spotkań, z czego w czterech zachował czyste konto, a dziewięć razy wyjmował piłkę z siatki. Widzew w 2024 roku gra bardzo dobrze - sześć spotkań wygrał, dwa zremisował i dwa przegrał. Łódzki zespół awansował do górnej części tabeli, a Gikiewicz był jednym z wyróżniających się zawodników, choć nie ustrzegł się błędów np. w meczach z Cracovią czy Śląskiem Wrocław. Do tego jest dobrym duchem drużyny - zarówno na boisku, jak i w szatni. Gikiewicz w Widzewie na kolejny sezon - Nie mam z tym problemu, by przyznać się do błędu. Mogę wziąć odpowiedzialność na siebie, jeśli to zdejmie z innych - mówił w wywiadzie dla Interii. - Ja właściwie po dwóch dniach poczułem się w Widzewie jak w domu. Mówiłem, że nie przychodzę tu odcinać kuponów, tylko coś osiągnąć. Zawsze będę dawał z siebie sto procent i tak będzie do mojego ostatniego dnia w Widzewie - dodawał. Nie było wiadomo, kiedy będzie ostatni dzień Gikiewicza w łódzkim klubie. Umowę podpisał do końca sezonu, ale już po kilku występach rozpoczęły się negocjacje w sprawie przedłużenia kontraktu. Jak się dowiedzieliśmy, obie strony doszły do porozumienia i bramkarz zostanie w Widzewie na kolejny sezon. Klub jeszcze oficjalnie tego nie ogłosił - najpierw chce nakręcić film promujący przedłużenie umowy przez Gikiewicza.