Już pierwszej połowie doszło do ostrych starć w których ucierpieli Martins Ekwueme i Edson. Regularna bitwa rozpoczęła się w 86. minucie. "Rywale wykonywali rzut rożny, ja pilnowałem Brandao. Jak to bywa w takich sytuacjach., przepychaliśmy się, walczyliśmy o pozycję. To normalne przy stałym fragmencie gry. Nagle dostałem w twarz od Brazylijczyka i się zaczęło" - relacjonował przebieg wydarzeń Jakub Rzeźniczak w "Przeglądzie Sportowym". Inaki Astiz odepchnął Brandao. W sukurs Brazylijczykowi przyszli inni gracze Szachtara, a legioniści nie pozostali im dłużni. "Takie rzeczy podczas meczów po prostu się zdarzają. Jeden zacznie, a reszta go broni. To taka reakcja łańcuchowa. Nasz zawodnik został uderzony w twarz przez przeciwnika i nie ma w tym nic dziwnego, że koledzy z drużyny pobiegli mu pomóc" - ocenił sytuacje szkoleniowiec warszawskiego zespołu Jan Urban. Z legionistów najbardziej ucierpiał Inaki Astiz. Hiszpan opuścił murawę ze spuchniętą wargą. "Trochę mnie boli, to chyba widać. Ale poza tym czuje się dobrze i na następny mecz będę gotowy" - stwierdził Hiszpan.