"Dopóki kontrakt nie został podpisany, każda ze stron może się wycofać, jeśli uzna, że taki biznes jest dla niej nieopłacalny" - powiedział w "Przeglądzie Sportowym" Leszek Miklas, dyrektor PLP. Miklas twierdzi, że podpisany w październiku dokument "nie był szczegółowy". "Zawierał w zasadzie tylko kwotę jaką zaproponowała Idea w ramach sponsoringu" (ponad 30 mln złotych - przyp. red.) - powiedział dyrektor PLP. Czy to oznacza, że Idea nie wiedziała za co płaci? "Wiedziała. Za ligową piłkę pokazywaną wyłącznie w kodowanym kanale telewizyjnym. I miała nadzieję, że po podpisaniu kontraktu telewizyjnego, liga może trafić do stacji otwartej. To byłby dodatkowy zysk. Ale kluby też chciałyby zyskać, dlatego walczą o swój interes" - stwierdził Miklas. To po co w takim razie PZPN ogłosił w październiku, że liga ma już sponsora? "Przyznaję, że nie było to potrzebne. Należało negocjować z kandydatami warunki umowy do ostatniego szczegółu, później podpisać kontrakt i dopiero na sam koniec ogłosić nazwę sponsora" - powiedział Miklas. Jakie są w takim wypadku możliwe rozwiązania? "Idea ma pierwszeństwo w negocjacjach i to ją wyróżnia. I jeśli Idea zrezygnuje, to liga pozostanie bez sponsora" - stwierdził Miklas.