- Dla kibiców był to ciekawy mecz, w którym padło sześć bramek. Ten zespół Jagiellonii, który dzisiaj pojawił się na boisku grał ze sobą pierwszy raz, co zresztą było widać. Pomimo tego do momentu bramki na 2:2 to Jagiellonia była zespołem lepszym, stworzyła więcej sytuacji bramkowych. W piłce nożnej jednak nie zawsze jest tak, że drużyna, która stwarza sytuacje bramkowe je wykorzystuje. Dzisiaj tak nie było, natomiast Widzew był bardzo skuteczny, skutecznie kontrował i zasłużenie to spotkanie wygrał 4:2. Trener jednak nie uważa, by rywale dzięki dzisiejszemu zwycięstwu mieli jakąś przewagę psychiczną przed kolejnym spotkaniem obu zespołów w najbliższą sobotę. - Jeżeli chodzi o sobotnie spotkanie, będzie to na pewno zupełnie inny mecz, na boisko wybiegną zdecydowanie inne jedenastki, dlatego też nie prorokowałbym, że Widzew ma jakąś psychiczną przewagę, czy coś podobnego. Na pewno o 18.15 w sobotę wyjdzie zespół Jagiellonii, który będzie żądny rewanżu za ten mecz pucharowy. Gramy o punkty ligowe, których mamy mało - zakończył szkoleniowiec białostoczan.