Piłkarska federacja Bośni i Hercegowiny ogłosiła w piątek, że najbliższej jesieni reprezentacja tego kraju zmierzy się towarzysko z Rosją. Mecz ma się odbyć w Sankt Petersburgu. Co ciekawe - 19 listopada, czyli dzień przed inauguracją mundialu w Katarze. Komunikat wywołał oburzenie wśród europejskich kibiców i komentatorów. "Sborna" - podobnie jak rosyjskie kluby - od marca pozostaje wykluczona ze wszystkich rozgrywek organizowanych przez FIFA i UEFA. Powodem jest wojna rozpętana w Ukrainie przez wojska putinowskiego reżimu. Okazuje się, że decyzja o zakontraktowaniu meczu z reprezentacją Rosji była konsultowana z bośniackimi kadrowiczami. W rozmowie z serwisem Sportske.ba mówi o tym jeden z liderów drużyny narodowej Miralem Pjanić. Pjanić: Mecz z Rosją? Od razu powiedziałem, że to zła decyzja - Nie wiem, co powiedzieć. Dzwonili do mnie wcześniej. Kiedy zapytali mnie o zdanie, od razu powiedziałem, że to zła decyzja. Znają więc moje stanowisko. Wysłuchali mnie, a potem zrobili swoje - opowiada 32-letni pomocnik. Dał przy tym jasno do zrozumienia, że nie zamierza brać udziału w listopadowym spotkaniu. - Kiedy drużyna narodowa zaczyna grać dobrze, zawsze coś idzie nie tak. Brak mi słów - skwitował piłkarz, który do tej pory rozegrał w reprezentacji BiH 107 spotkań, zdobył 18 bramek i zaliczył 29 asyst. Zbulwersowana jest również burmistrz Sarajewa Benjamina Karić. Dała temu stanowczy wyraz w mediach społecznościowych. "Sarajewo jako miasto najdłużej oblegane przez wojennych agresorów i ja jako burmistrz zdecydowanie potępiamy decyzję Narodowego Związku Piłki Nożnej o rozegraniu meczu towarzyskiego z Rosją. Jeśli decyzja nie zostanie cofnięta, zerwiemy z federacją współpracę, która do tej pory była owocna" - napisała na Twitterze. Tymczasem Pjanić strzelił pierwszego gola dla Sharjah SC (ZEA) już w ligowym debiucie, ledwie dwa dni po rozwiązaniu kontraktu z Barceloną. ZOBACZ TAKŻE: