"Nie rozmawiałem po meczu z Solem i Ashleyem. Widziałem, że są zdruzgotani i wolałem zostawić ich w spokoju. Zamieniliśmy kilka słów na boisku" - przyznał pomocnik reprezentacji Francji i Arsenalu, Robert Pires. "Spotkanie z Anglią kosztowało nas wiele nerwów, choć zakończyło się dla nas wspaniale. Nie mogłem zasnąć. Włączyłem telewizję i oglądałem spotkanie finałowe NBA Detroit Pistons - Los Angeles Lakers. "Tłoki" wygrały, a mecz bardzo mi się podobał" - dodał Pires.