Gośćmi Sebastiana Staszewskiego w najnowszym "Studio Ekstraklasa" byli trener Zagłębia Lubin Piotr Stokowiec oraz Radosław Majewski. Stokowiec bronił swojej wizji prowadzenia Zagłębia, które obecnie zajmuje 11. miejsce w tabeli Ekstraklasy. Lubinianie miewali w tym sezonie problemy ze skutecznością, ale - jak podkreślał Majewski - na początku ich gra mogła cieszyć oko. - Gra ofensywna Zagłębia na początku mi się podobała - przekonywał "Maja". - Natomiast było ładnie, widowiskowo, ale brakowało tej "kropki nad I". Z drugiej strony, świetne wrażenie robi ogromna liczba minut, jakie dostają od trenera Stokowca młodzi zawodnicy w Zagłębiu. - Nie interesują nas - jako klubu - te wszystkie przepisy, Pro Junior System. To, że stawiamy na młodych wynika z naszego DNA. Nie ma żadnego nacisku. Ci chłopcy po prostu na to zasługują i taka jest filozofia klubu - zaznaczał szkoleniowiec. Nie ukrywał, że to nie jest łatwa droga. - Mamy świetną akademię, mistrzostwo Polski ostatnio U-18, U-17. Wprowadzamy, rozwijamy młodych zawodników. Można byłoby iść na skróty. Natomiast my idziemy taką drogą, że chcemy wychowywać takich zawodników, jak Łukasz Łakomy - podkreślał Stokowiec. - Pociechę potem mają z tego trenerzy reprezentacji młodzieżowych. To droga dla nas trochę trudniejsza, ale cieszę się, że z niej nie schodzimy. Studio Ekstraklasa. Stokowiec: Z tym jest, jak z gotowaniem zupy Z drugiej strony, prowadzący program zapytał o zasadność transferowych ruchów z zagranicy poczynionych ostatnio w Lubinie. - Niektórzy mówili: "oho, dom spokojnej starości" - przyznał Staszewski. - Trzeba było może trochę przepłacić, poszukać, zaryzykować. Dobrze funkcjonująca drużyna to i młody zawodnik, i doświadczony zawodnik. To jak z gotowaniem zupy: musi być i trochę soli, i trochę pieprzu. I trochę mięsa, no chyba, że jest wege zupa - podsumował Stokowiec. - Ja uważam, że jesteśmy w okresie przebudowy. Czytaj także: Strzela najładniejsze bramki w Ekstraklasie