Przed meczem z Groclinem zabrzanie braliby zapewne taki remis w ciemno, ale po końcowym gwizdku w ekipie trenera Fornalika odczuwano niedosyt. - Mówiłem chłopakom, że jedziemy po zwycięstwo i teraz jest niedosyt. Szkoda, bo po kontratakach były okazje do zdobycia gola. Oni grali wszystkie piłki na wysokiego Rasiaka, a ja wtedy wyłapywałem większość piłek. Udowodniłem, że potrafię dobrze grać na przedpolu - powiedział Piotr Lech.