- Nienawidzimy tego robić, ale naszym zadaniem jest ochrona zawodników. Gracze nie otrzymują swoich pensji od kilku miesięcy i napotykają na poważne kłopoty finansowe. Kluby są na skraju bankructwa - napisał w oświadczeniu sekretarz generalny FIFPro Theo van Seggelen. Według tej organizacji oraz Stowarzyszenia Zawodników Serbskich (SPFN) osiem z 16 klubów występujących w tamtejszej ekstraklasie mają zablokowane konta przez bank krajowy, co uniemożliwia wypłacenie pensji piłkarzom i innym zawodnikom. - Poza tym otrzymałem szokujące informacje, jakoby jeden z klubów całkowicie naruszał prawa zawodników, a nawet pozwalał lokalnym chuliganom na zastraszanie piłkarzy. Sytuacja jest alarmująca. W Serbii jest zaledwie 500 profesjonalnych piłkarzy. Nie będziemy zaskoczeni, jeżeli w najbliższej przyszłości kluby będą ogłaszały bankructwo - podkreślił prezes SPFN Mirko Poledica (był gracz m.in. Legii, Lecha i Pogoni). W jednym z incydentów ucierpiał były piłkarz Śląska Wrocław, a obecnie FK Radnicki 1923 Kragujevac Vuk Sotirović. Gracze tego klubu zastrajkowali, ponieważ od trzech miesięcy nie otrzymywali wynagrodzenia. Wówczas do szatni wtargnęli kibice. - Jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy - Vuk Sotirović, został uderzony w twarz, gdy próbował przedstawić kibicom powody strajku i chronił młodszych kolegów z zespołu - oświadczyło FIFPro. W pierwszym meczu na własnym stadionie po tym zdarzeniu, kibice wywiesili na trybunach obraźliwe transparenty. Niektóre zawierały również groźby w stosunku do zawodników. Kilka dni później siedmiu piłkarzy opuściło klub.