"Sprawy w Chinach są już opanowane i chińska liga rozpocznie rozgrywki na początku maja. My musimy po przylocie przejść kwarantannę, więc im wcześniej polecimy, tym lepiej" - powiedział Jose Gonzalez, hiszpański trener Wuhan Zall FC. Drużyna z Wuhanu przyleciała do Hiszpanii 29 stycznia i miała przebywać w Andaluzji na zgrupowaniu do 14 lutego, ale przedłużono jej pobyt bezterminowo ze względu na bezpieczeństwo zdrowotne samych piłkarzy oraz zawieszenie rozgrywek ligowych w Chinach. Wszyscy członkowie chińskiej ekipy przeszli badania na obecność koronawirusa, a służby medyczne stwierdziły, że nikt nie ma objawów choroby, a czas inkubacji groźnego wirusa minął. W Hiszpanii piłkarze z Wuhanu spotkali się z wyrazami sympatii i solidarności ze strony gospodarzy, m.in. zostali zaproszeni przez Real Madryt na mecz z Barceloną. Odwiedzili też siedzibę federacji hiszpańskiej, która przygotowała pomoc materialną dla Chin. Obecnie sytuacja epidemiczna w obu państwach diametralnie się zmieniła - w Chinach liczba zakażonych i ofiar śmiertelnych od wielu dni maleje, a w Hiszpanii gwałtownie rośnie. Pomiędzy piątkowym popołudniem a sobotnim wieczorem w Hiszpanii nastąpił drastyczny wzrost zgonów i zakażeń koronawirusem. Liczba zmarłych wzrosła do 200, a zainfekowanych do 6,2 tys. W sobotę premier Pedro Sanchez ogłosił stan zagrożenia epidemicznego na terenie całego kraju. Na mocy rządowego dekretu wprowadzono szereg restrykcji w przemieszczaniu się obywateli oraz korzystaniu przez nich z przestrzeni publicznej. Z kolei w Chinach życie stopniowo wraca do normy po szczytowym okresie epidemii. Liczba wszystkich zarejestrowanych zakażeń przekroczyła 80 tys., a bilans ofiar śmiertelnych sięgnął 3189, ale w ostatnich dniach notuje się już pojedyncze nowe przypadki i zgony.