Jeżeli Krzysztof Warzycha widziałby takie spotkanie przed meczem z Arką Gdynia, to mógłby powiedzieć swoim piłkarzom, że wszystko jest możliwe, a niemożliwe nie istnieje. Mecz, który był tak samo ważny dla drużyny z Togo, jak pojedynek Ruchu z Arką, doskonale zmotywował zawodników Gbikinti Bassar. Drużyna z Bassaru była zagrożona spadkiem do niższej ligi, a utrzymanie zapewniały miejsca od 1. do 10. Warto dodać, że Gbikinti grali z Maranathą, czyli z trzecią najlepszą drużyną sezonu. Warunkiem utrzymania w ekstraklasie Togo, było wygrać pojedynek 11-0 z drużyną, która jest na podium. A jednak Gbikinti, która okazała się bardzo skuteczna podołała temu wyzwaniu i wygrała 11-0. Federacja Togo sprawdzała mecz, czy nie doszło do oszustwa. Nie znaleziono jednak dowodów na to, że mecz był ustawiony. Podobną aferę mieliśmy w naszej ekstraklasie w 1993 r., gdy w wyścigu po mistrzostwo Polski Legia ograła na wyjeździe Wisłę Kraków 6-0, a ŁKS wygrał z Olimpią Poznań 7-1. PZPN pozbawił jednak Legię tytułu, na czym skorzystał Lech Poznań. MK