W 2014 i w 2015 roku w Czarny Ląd, a szczególnie w jego zachodnią część uderzyła śmiertelna i zbierająca straszne żniwo epidemia gorączki krwotocznej Ebola. Dotyczyła głównie trzech krajów: Gwinei, Sierra Leone i Liberii. Zakażonych zostało ponad 28 tys. osób, 11,3 tys. zmarło. Zatrzymaniu rozprzestrzeniania się epidemii pomogły restrykcyjne środki, jak choćby zamknięcie granic państw, gdzie wirus szybko się rozprzestrzeniał. W końcu wszystko udało się opanować. Teraz mamy koronawirusa. Choć w Afryce na początku zakażeń było mało, to teraz wszystko się zmienia. W Republice Południowej Afryki liczba zakażonych jest już nieznacznie niższa niż w Polsce, w RPA to ok. 1,2 tys. osób. W Egipcie to ponad pół tysiąca zakażonych i już 36 zgonów. W RPA ogłoszono trzytygodniowy okres zakazu wychodzenia z domu. W innych krajach wprowadzono godzinę policyjną. Są obawy, jak będzie w państwach, gdzie służba zdrowia stoi na znacznie niższym poziomie niż choćby w RPA. W pomoc w walce z pandemią włączyli się słynni w przeszłości zawodnicy, jak Kameruńczyk Roger Milla, gwiazda mundialu w 1990 roku, inny z czołowych piłkarzy mistrzostw świata, ale z 2002 roku El Hadji Diouf z Senegalu, trzykrotny mistrz Afryki, świetny egipski obrońca Wael Gomaa czy inni doskonali gracze, jak Joseph-Antoine Bell (Kamerun), Loman LuaLua (DR Konga), Khalilou Fadiga oraz Diomansy Kamara (Senegal), Mustafa El Haddaoui (Maroko)i Vincent Enyeama (Nigeria). Wśród futbolowych gwiazd jest też jedna piłkarka, to Jean Ssenide z Ugandy. W niespełna dwuminutowym filmiku tłumaczą co robić, by się na zarazić i ustrzec siebie oraz innych. Diouf i LuaLua mówią w swoich własnych dialektach Wolof i Lingala. Ta akcja właściwego mycia rąk, #Safehands i #Noshandshake, być może pomoże wielu, bo w Afryce wszyscy witają się wylewnie, a to, jak wiadomo, jest jednym z głównych elementów przenoszenia się zarazków koronawirusa. Michał Zichlarz