Nie cichnie polemika związana z prowokacyjnym gestem Turków. Ponieważ doszło do niego już po raz drugi w ciągu ostatnich dni - najpierw w meczu z Albanią, teraz z Francją - UEFA zdecydowała się podjąć pierwsze kroki dyscyplinarne. Specjalny inspektor ma sporządzić raport i na tej podstawie federacja turecka może zostać ukarana. Przypomnijmy, po bramce wyrównującej Kaana Ayhana piłkarze z Turcji zebrali się w narożniku boiska i zgodnie zasalutowali, pokazując w ten sposób wsparcie dla działań wojennych, które są od ubiegłego tygodnia prowadzone przez armię turecką na terytorium kurdyjskim w północnej Syrii i krytykowane przez społeczność międzynarodową. Po zakończeniu meczu (1-1) gest został powtórzony jeszcze raz. UEFA może teraz ukarać federację "za wykorzystywane wydarzenia sportowego w celu politycznej prowokacji", a to wiąże się z możliwymi sankcjami. Zaapelowała o nie francuska minister sportu Roxana Maracineanu, domagając się, aby były one "przykładne". Tymczasem telewizja M6, która transmitowała spotkanie nie pokazała ani jednej, ani drugiej sceny. Jak tłumaczyła, doszło do nich w czasie, gdy trwała powtórka gola dla Turków, a potem - gdy były przeprowadzane wywiady pomeczowe. Zdjęcia z salutującymi Turkami szybko jednak zaczęły się pojawiać w mediach społecznościowych. RP