Sergio Aguero to jedna z największych, a zdaniem niektórych największa legenda Manchesteru City. Argentyńczyk dołączył do zespołu "Obywateli" w lipcu 2011 roku i pozostał w nim przez okrągłe 10 lat. Został w tym czasie najlepszym strzelcem w historii drużyny. Przyczynił się także do ogromnego rozwoju, który w ostatnich latach zanotował Manchester. W 2021 roku kontrakt napastnika z "Obywatelami" wygasł, a sam piłkarz zdecydował się na przeprowadzkę do Barcelony, która szukała wówczas na rynku takich okazji. Klub z Katalonii musiał uważnie liczyć pieniądze, więc transfer wolnego zawodnika był włodarzom z Camp Nou jak najbardziej w smak. Poza tym zwolennikiem tego ruchu był także Leo Messi, który pozostaje w świetnych relacjach z Aguero. Gwiazdor miał stworzyć z rodakiem bramkostrzelny duet i poprowadzić "Dumę Katalonii" do kolejnych wielkich sukcesów z przyjacielem u boku. Historia potoczyła się jednak inaczej - Messiego chwilę później w Barcelonie nie było, bo z uwagi na problemy finansowe klubu nie było stać na podpisanie z nim nowej umowy. Argentyńczyk trafił do PSG, a Aguero mógł czuć się skonsternowany. Napastnik został jednak w stolicy Katalonii i po wyleczeniu kontuzji zaczął pojawiać się na boisku. W starciu z Realem Madryt zdobył nawet pierwszą bramkę w nowych barwach. Jak się okazało - była ona jednocześnie ostatnią. Zaledwie dwie kolejki później Aguero nie dokończył bowiem spotkania z Deportivo Alaves. Już w pierwszej połowie opuścił boisko, trzymając się za klatkę piersiową. Badania wykazały arytmię serca i zmusiły zawodnika do zakończenia kariery. Sergio Aguero zbluzgany. Poszło o gospodarkę Aguero dobrze odnalazł się w swoim życiu po życiu. Zajął się streamowaniem na Twitchu, na którym pozyskał już pokaźne grono odbiorców. Podczas jednej z niedawnych transmisji wszedł jednak na grząski grunt - zabrał głos na temat gospodarki Argentyny. Gwiazdor stwierdził, że jest ona zepsuta i potrzebuje dolaryzacji, czyli przejścia na amerykańską walutę w transakcjach wewnętrznych. Te słowa wywołały oburzenie u argentyńskiego dziennikarza Pablo Duggana, który nazwał emerytowanego zawodnika "su***synem". Stwierdził także, że ktoś o pozycji Aguero musi być "odpowiedzialny za swoje słowa". Jak dodał, "jego analizie brakowało solidnych argumentów makro- i mikroekonomicznych". "Aguero mówi to ze swojej pozycji - pozycji miliardera zarabiającego w dolarach. Nigdy w życiu nie otrzymał pensji w pesos" - argumentował. Jakub Żelepień, Interia