W poniedziałek O'Neilowi sprzed nosa skradziono warte 150 tysięcy funtów Ferrari. Piłkarz poszedł zapłacić za benzynę, ale zapomniał wyjąć kluczyków ze stacyjki. Jeden ze świadków nierozważnego zachowania piłkarza długo bił się z myślami, ale pokusa była silniejsza od niego. Zasiadł za kierownicą rozpędzającej się do "setki" w trzy i pół sekundy czarnej "błyskawicy" i udał się na szaloną przejażdżkę po mieście. Miał jednak pecha, bo jeździł tak szybko, i tak agresywnie, że jeden z uczestników ruchu postanowił zawiadomić policję. Dzięki zamontowanemu w samochodzie systemowi GPS funkcjonariusze szybko odnaleźli nierozważnego amatora szybkiej jazdy. Czarne Ferrari było zaparkowane przed jednym z hoteli w York. Gary O'Neil mógł odetchnąć z ulgą. Choć w końcu odzyskał swoje Ferrari, o całym zdarzeniu szybko nie zapomni. Może się przy tym czegoś nauczy?