Zulham Zamrun ma swoje pięć minut internetowej sławy. Indonezyjski zawodnik podczas meczu ligowego narzekał na uraz. Gdy ściągnięto go na noszach za linię boczną, nagle bezproblemowo i błyskawicznie wstał, chcąc wrócić do gry. Co prawda nie pozwolił na to arbiter spotkania, ale 34-latek i tak chciał mieć wpływ na boiskowe wydarzenia. Postanowił więc udzielać kolegom porad taktycznych. Desperacja Zamruna. Boiskowe oszustwo Miało to miejsce w 92. minucie meczu, gdy do końca doliczonego czasu pozostawały dwie. Persela Lamongan prowadziła 2:1, 180 sekund wcześniej wykorzystując rzut karny. Zamrun jako kapitan chciał zyskać jak najwięcej czasu dla swojego zespołu, ale tym zachowaniem zdecydowanie przesadził. Ostatecznie Persela utrzymała wynik i wygrała z Persipa Pati. Było to jej pierwsze zwycięstwo w tym sezonie - wcześniej w czterech kolejkach zdobyła tylko dwa punkty. Zamrun został ostro skrytykowany w mediach, ale osiągnął swój cel. Opinie internautów na ten temat są podzielone. Jedni doceniają nieczystą grę, pisząc o "prawdziwym kapitanie", drudzy zaś pytają ironicznie o to, dlaczego pomocnik nie zasłonił oczu z bólu. Niektórzy piszą wprost: "to musiała być najbardziej zawstydzająca symulacja wszech czasów". Czytaj także: Jan Tomaszewski bezwzględny dla reprezentacji Polski. To jak nokaut!