Od lutego 2019 roku Łukasz Szukała pozostaje wolnym zawodnikiem. Wtedy piłkarz rozwiązał kontrakt z tureckim Ankaragücü, z którym do dziś procesuje się zresztą o kilkaset tysięcy euro zaległości. W międzyczasie zawodnikiem interesował się m.in. Rapid Bukareszt, ale do konkretnych rozmów nigdy nie doszło. Sam Szukała w międzyczasie odrzucił natomiast dwie oferty z klubów bułgarskich. Mieszkający na stałe w stolicy Rumunii były reprezentant Polski zdaniem tamtejszych mediów może jednak wrócić na boisko. Jak poinformował portal Sport.ro, piłkarz otrzymał propozycję Academiki Clinceni, która jest rewelacją trwającego sezonu Ligi I. Drużyna prowadzona przez trenera Ilie Poenaru w tabeli zajmuje piąte miejsce i wciąż ma realne szanse na awans do europejskich pucharów. W zespole występują dobrze znani Szukale zawodnicy: Raul Rusescu, Cristi Tănase oraz Florin Gardoş i między innymi to miałoby zachęcić go do wznowienia zawieszonej przed dwoma laty kariery. Zdaniem Sport.ro działacze z Clinceni mieli zaoferować Polakowi umowę do końca sezonu z opcją przedłużenia o kolejny rok. Byłby to dość niespodziewany powrót na boiska, ale w Rumunii piłkarz wciąż ma bardzo dobrą opinię. W tamtejszej lidze grał w Glorii Bistrița, Universitatei Cluj, Petrolulu Ploiești i Steaule Bukareszt, z którą trzykrotnie wygrał ligę i występował w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Interia postanowiła sprawdzić te pogłoski u źródła. Choć Szukała od kilku lat unika dziennikarzy i odmawia kolejnych wywiadów, udało nam się potwierdzić, że na razie transfer nie dojdzie do skutku, a rozmowy z Academicą nigdy nie wykroczyły poza typowe sondowanie. Kilka tygodni temu rumuńskie media łączyły Polaka z innym miejscowym klubem, CFR 1907 Cluj, ale także w tym temacie raczej nie wydarzy się nic konkretnego. Szukała co prawda wciąż trenuje indywidualnie (i regularnie gra w tenisa), ale na razie nie zamierza wracać na murawę. Dziś trudno przypuszczać, aby to się zmieniło. Szukała to były reprezentant Polski. W kadrze wystąpił 17 razy, m.in. w wygranym 2:0 meczu z Niemcami. Ostatecznie nie znalazł się jednak wśród wybrańców Adama Nawałki na Euro 2016. Sebastian Staszewski, Interia