- Mam nadzieję, że wraz z przyjściem tego trenera i jego sztabu Dynamo wróci do tradycji zwyciężania, a kibice ocenią Mirceę na podstawie jego wyników - powiedział, przedstawiając nowego szkoleniowca, prezes Dynama Hryhorij Surkis. Wątek o kibicach musiał się pojawić w wypowiedzi szefa Dynama. Lucescu przez 12 lat pracował w zespole największego rywala kijowian, w Szachtarze Donieck. Ośmiokrotnie wywalczył z nim tytuł mistrza Ukrainy. Zdobył z nim Puchar UEFA, grał w półfinale Ligi Europy i w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Jest legendą Szachtara. Oba kluby dzielą między sobą tytuły od czasu wprowadzenia w 1992 roku rozgrywek o mistrzostwa Ukrainy (tylko w pierwszej edycji zwyciężyła Tawrija Symferopol). Rywalizacja ma podtekst nie tylko sportowy, ale także kulturowy, polityczny, regionalny oraz osobisty dwóch nienawidzących się oligarchów - Rinata Achmetowa (Szachtar) i Surkisa (Dynamo). Mimo, toczonej od 2014 roku, wojny w Donbasie Szachtar odniósł zwycięstwo w lidze w czterech ostatnich edycjach, grając na wynajętych stadionach - we Lwowie, Charkowie i Kijowie (na Stadionie Olimpijskim). Klub z Doniecka ma obecnie na koncie 13 tytułów, już tylko o dwa mniej niż Dynamo. Lucescu zastąpił na stanowisku trenera kijowian, pracującego tylko jeden sezon, Ołeksija Michayłyczenkę. Po odejściu z Szachtara pracował przez rok w Zenicie Sankt-Petersburg oraz dwa lata jako selekcjoner reprezentacji Turcji. O tym, jak bardzo działacze i kibice Dynama woleliby pominąć jego 12-letni okres pracy w Szachtarze najlepiej świadczy fakt, że na oficjalnej stronie klubu w notce o zatrudnienia rumuńskiego szkoleniowca, nie znalazła się informacja, że prowadził klub z Doniecka. Z dumą natomiast podkreślono, że Dynamo Kijów nie jest pierwszym w karierze trenera, bo "kiedyś grał i trenował Dynamo Bukareszt." ok