W średniowieczu padaczkę traktowano jako oznakę opętania przez siły nieczyste. Te przesądy są już na szczęście reliktem przeszłości, a wspomniana choroba niestety dla wielu staje się przykrą codziennością. Światowa Organizacja Zdrowia donosi, że na całym świecie z epilepsją zmaga się 50 milionów osób. W Polsce na choruje na nią około 300 tysięcy ludzi. Padaczka to choroba neurologiczna. Objawami jej napadów nie zawsze są drgawki. Zaliczamy do nich między innymi także: utratę świadomości, nieruchome spojrzenie oraz omamy węchowo-słuchowe. Epilepsja potrafi skutecznie utrudnić i uprzykrzyć życie. Jej przebieg może być różnoraki. Nie zawsze jest jednak wyrokiem, oznaczającym koniec normalnego funkcjonowania. Przekonuje o tym angielski piłkarz - Leon Legge. Pierwszy atak Pierwszego ataku doznał w wieku 16 lat podczas gierki treningowej amatorskiej drużyny Little Common FC. Gdy chciał zagrać piłkę głową, poczuł się oszołomiony. Nagle wszystko ciemniało i oddalało się... Po odzyskaniu świadomości zobaczył tłoczących się wokół niego kolegów z drużyny i trenera oraz ratowników medycznych. Następnie trafił do szpitala. Początkowo nie potrafił przyjąć myśli, że jest chory na padaczkę. Potem pojawiały się jednak kolejne ataki. Jeden z nich nadszedł, gdy Legge pod nieobecność mamy grał na komputerze. Rozrywkę przerwało mu pukanie do drzwi - wstał, by je otworzyć. W połowie korytarza zaczął odczuwać problemy ze wzrokiem. Kiedy odprawił gościa, upadł na posadzkę. - Gdy do domu weszła moja mama, znalazła mnie leżącego na korytarzu. To musiał być dla niej szok! Krew wypływała z moich ust w miejscu, w którym ugryzłem wewnętrzną część policzka i język - przytacza tamte zdarzenia 35-latek na swoim blogu. Inspiracja dla innych No właśnie - blog. Legge nie wstydzi się swojej choroby. Jest ambasadorem fundacji Young Epilepsy, a także prowadzi bloga, w którym opisuje swoje doświadczenia z walki z chorobą. Jak przyznaje, chce pokazać młodym ludziom, że podczas zmagań z epilepsją nie są sami. Próbuje też zachęcić ich do uprawniania sportu i przekonać do tego pomysłu ich rodziców, którzy w obawie o swoje pociechy niejednokrotnie chcą je odwieść od nadmiernej aktywności fizycznej. Legge mimo padaczki jest aktywnym, profesjonalnym piłkarzem. Nigdy nie zagrał wprawdzie w Premier League ani na jej zapleczu, ale w trzeciej i czwartej lidze angielskiej rozegrał już niemal 400 spotkań. Obecnie broni barw drużyny Port Vale FC. W tym sezonie wybiegł na boisko 23 razy i - mimo że jest środkowym obrońcą - strzelił trzy gole. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! "Niemożliwe nie istnieje" - chciałoby się powiedzieć. To zdanie wyciągnięte rodem z repertuaru mówców motywacyjnych, którzy mówią, jak pokonywać swoje bariery. Legge nie tylko o tym pisze, ale i pokazuje to na własnym przykładzie, a dawka inspiracji, którą przekazuje, może być bezcenna dla wielu młodych i tych nieco starszych osób. TB