- Wiadomo, że cały zespół pracuje na zwycięstwo, bo przecież jest nas jedenastu ludzi. Ja się cieszę, że miałem dzisiaj wyjątkowo dużo szczęścia. W sumie gdzie się rzuciłem, tam akurat leciała piłka. Także cieszę się z tego z całego serca i życzę sobie, by w dalszych meczach było tak samo. Co się stało pod koniec spotkania? Padłeś nagle na murawę. - Miałem dwa tygodnie temu naciągnięte wiązadła krzyżowe i chyba teraz się uraz odnowił. Zaraz pójdę do lekarza i zobaczymy, co on powie.