Pół godziny przed spotkaniem Bakero wyszedł z tunelu i stanął przed drzwiami - rozejrzał się po stadionie, zauważył stojącego przy linii bocznej Roberto Manciniego i poszedł się z nim przywitać. Chwilę porozmawiali, uścisnęli sobie dłonie i Hiszpan wrócił do miejsca, w którym wcześniej stał. Manciniego i Bakero, niegdyś znakomitych piłkarzy, łączy sposób zatrudnienia w klubach. Włoch dostał angaż w City pod koniec ubiegłego roku - zastąpił Marka Hughesa. Stało się to po wygranym 4-3 przez City meczu z Sunderlandem i nie obyło się bez medialnej rozróby. Mancini zdradził wtedy, że rozmowy z prezesem Khaldoonem al-Mubarakiem zaczął prowadzić dwa tygodnie wcześniej. Menedżer sąsiedniego Manchesteru United sir Alex Ferguson grzmiał wtedy, że w ten sposób nie można postępować z ludźmi i bronił Hughesa. Bakero zastąpił Jacka Zielińskiego po dwóch zwycięstwach tego ostatniego, a pierwszą rozmowę z właścicielem Lecha Jackiem Rutkowskim także odbył dwa tygodnie wcześniej. I tu nie obyło się bez zgrzytu - przeciwko Bakero byli kibice, sam sposób zmiany szkoleniowca też można nazwać mało eleganckim. Wystarczył jednak jeden dzień pracy Hiszpana, jeden mecz i już krytyka poszła w niepamięć. Hiszpan rozpoczął pracę bardzo udanie. W składzie Lecha nie dokonał wielu zmian, w taktyce - także. - Trener nie miał za dużo czasu by cokolwiek zmienić, musiał oprzeć się na pracy trenera Zielińskiego. Dał nam kilka informacji taktycznych - mówił pomocnik Lecha Jacek Kiełb. Mateusz Możdżeń dodał, że nowy szkoleniowiec kazał swoim podopiecznym dłużej utrzymać się przy piłce. Właśnie Kiełb i Możdżeń to dwaj rezerwowi, którzy pojawili się na boisku. Zastąpili Dimitrije Injaca i Semira Stilicia - Serb i Bośniak radzili sobie dobrze, ich zmiany mogły być szokujące. A jednak Bakero trafił w dziesiątkę, bo Kiełb swoimi rajdami ośmieszał obrońców City, zaś Możdżeń oddał chyba strzał życia w doliczonym czasie gry i ustalił wynik meczu na 3-1. To pierwszy duży plus dla nowego trenera - nie bał się szybko zmienić zawodników, by zniwelować przewagę w środku pola Anglików, szczególnie po wejściu Davida Silvy. Drugi plus - Hiszpan szybko reagował na wydarzenia na boisku. Trenerską klasę Bakero zobaczymy jednak dopiero w najbliższych dniach. Lecha czekają teraz trzy spotkania ligowe - w Chorzowie z Ruchem, a później z Polonią Warszawa i Lechią Gdańsk w Poznaniu. Czy to będzie "Kolejorz" Jacka Zielińskiego, który nie umiał sobie radzić trzy dni po ciężkich bojach w Lidze Europejskiej czy może odmieniony Lech? A może Bakero zdoła zmusić graczy do biegania po boisku także i w lidze? Niewykluczone. Zwłaszcza po takim sukcesie, jakim jest zwycięstwo nad jedną z najbogatszych drużyn na kontynencie. Za rezerwowego w City Alexandra Kolarowa Mancini zapłacił latem Lazio Rzym 16 milionów funtów, to więcej niż są warci wszyscy piłkarze Lecha razem wzięci. W czwartek Bakero zdołał nakłonić swoich podopiecznych do podjęcia walki z bogatszym i słynniejszym rywalem. W niedzielę musi sprawić, by Lech zagrał w podobnym stylu przeciwko drużynie biedniejszej i teoretycznie znacznie słabszej od siebie.