W kadrze U-20 grają piłkarze urodzeni w 2002 lub 2003 roku. To jednak drugi garnitur, bo te same roczniki powoływane są przez trenera Michała Probierza do reprezentacji do lat 21. To efekt braku awansu na mistrzostwa Europy poprzedniego zespołu U-21. Reprezentacyjne rezerwy - To tak jak w klubie, gdzie jest pierwsza i druga drużyna, jesteśmy rezerwami reprezentacji U-21 - przyznaje Miłosz Stępiński, trener zespołu U-20. - Ci, którzy nie mieszczą się w kadrze trenera Probierza, trafiają do nas. To dla nich korzystna sytuacja, bo jeśli w meczu z silnym rywalem pokażą się z dobrej strony, mogą liczyć na powołanie do starszej kadry. W towarzyskim turnieju Ośmiu Narodów Polacy mają wymagających przeciwników. Jeszcze w czerwcu pokonali Włochów 1-0, a w piątek długo prowadzili z Niemcami, ale w końcówce stracili dwie bramki i przegrali 1-2. Teraz rywalem była Portugalia, w której składzie byli piłkarze z roczników 2003 i kilku jeszcze rok młodszych. W teorii to Polacy powinni być faworytem. Na dodatek mogli liczyć na doping niemal pełnego stadionu w Stalowej Woli. Mecz na Podkarpaciu cieszył się wielkim zainteresowaniem i na trybunach zasiadło ponad trzy tysiące kibiców. W zespole gospodarzy byli piłkarze występujący zarówno w ekstraklasie jak np. Jakub Szymański czy Marcel Wędrychowski, jak i w pierwszej lidze - m. in. Mikołaj Biegański, Kelechukwu, Maksymilian Tkocz czy Kacper Karasek. Piękny gol Biegańskiego i szybka odpowiedź Portugalii Początek był nerwowy z obydwu stron, ale groźniejsi byli Polacy, którzy kilka razy wrzucali piłkę w pole karne. W 10. minucie na strzał z około 25 metrów zdecydował się Jan Biegański i piłka wpadła w górnym róg bramki. Piękny gol gracza GKS Tychy. W odpowiedzi goście mieli dwie bardzo dobre sytuacje, by wyrównać, ale minimalnie się mylili. Za trzecim razem już byli precyzyjni. Rodrigo Gomes łatwo uciekł Jakubowi Szymańskiemu i kopnął tak mocno, że Biegański nie zdążył zareagować. Goście nadal atakowali i tworzyli kolejne okazje. Świetna kontra i stały fragment Polacy szybko tracili piłkę i nie nadążali za rywalami. Portugalczycy podeszli wysoko i piłkarze trenera Stępińskiego mieli problemy z rozegraniem. Byli za to bardzo skuteczni. W 24. minucie wyprowadzili popisową kontrę. Wędrychowski z prawej strony zagrał do Buksy, który idealnie podał Karaskowi i było 2-1. W 31. minucie po błędzie Kacpra Kasperowicza blisko wyrównania był Martim Tavares, ale Biegański świetnie obronił. Defensor Chojniczanki szybko się zrehabilitował bramką. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Biegańskiego z bliska strzelił głową i bramkarz Portugalii nie zdążył nawet zareagować. Po przerwie Biało-czerwoni postanowili bronić wyniku i ustawili się na własnej połowie. Gra w defensywie wychodziła im całkiem sprawnie - rozgrywali piłkę od własnej bramki, a nie wybijali na oślep. Na dodatek kilka razy wyszli z kontratakiem. Kiedy błąd popełnił Kacper Bieszczad, jego koledzy w porę go naprawili. W końcu Polacy mieli też okazję na czwartą bramkę, ale po rzucie rożnym i strzale Szymańskiego dobrze interweniował bramkarz Portugalii. Polska - Portugalia 3-1 (3-1) Bramki: Biegański (10.), Karasek (24.), Kasperowicz (35.) - Gomes (12.).