To było dobre widowisko i dobra reklama kobiecej piłki nożnej. Reprezentacja Polski pod wodzą selekcjonerki Niny Patalon, walczyła bardzo dzielnie by ostatecznie ulec faworyzowanej Austrii 1-3. Wynik by gorszy od gry, jednak idzie w świat. To druga porażka Biało-Czerwonych w eliminacjach mistrzostw Europy, na inaugurację Polki przegrały 0-3 na Islandii. Pomimo porażki należy podkreślić, że polska piłka kobieca idzie nieustannie do przodu. Jesienią ubiegłego roku Biało-Czerwone wygrały grupę w Dywizji B Ligi Narodów i awansowały na najwyższy szczebel rozgrywek europejskich. To znacznie ułatwia ścieżkę awansu do finałów mistrzostw Europy, w których Polski jeszcze nigdy w historii nie grały. Rozgrywki Ligi Narodów są jednocześnie eliminacjami mistrzostw Europy, które w 2025 roku odbędą się w Szwajcarii. Drużyny z pierwszego i drugiego miejsce w grupach z dywizji A awansują bezpośrednio na ME, a zespoły z trzeciej i czwartej pozycji zagrają w barażach. Mecz w Gdyni zaczął się od żywej i ofensywnej gry obu stron. Polki w niczym nie ustępowały faworyzowanym rywalkom. Pozytywny kwadrans miał niestety negatywny finał. W 15. minucie Katarzyna Kiedrzynek nie miała szans po fantastycznym uderzeniu lewonożnej kapitanki Sarah Puntigam. Asystowała podaniem z pierwszej piłki Celine Degen. To nie zdeprymowało Polek, które niesione głośnym dopingiem starały się wyrównać. Niestety przewaga gości zarysowywała się coraz mocniej. Nasza reprezentacja miała swój moment w 41. minucie. Najlepsza polska piłkarka i kapitanka, Ewa Pajor idealnie wypieściła podanie do Natalii Padilli-Bidas, która trafiła niestety w austriacką bramkarkę Manuelę Zinsberger. W 55. minucie Polki wreszcie zdobyły upragnione wyrównanie - Ewelina Kamczyk huknęła jak z armaty, a piłka po odbiciu od poprzeczki wpadła do bramki. Tego strzału nie obroniłby nikt na świecie - bez podziału na kobiety i mężczyzn. Nasza radość trwała tylko 10 minut - na skrzydle Barbara Dunst z łatwością minęła Sylwię Matysik, dośrodkowała a Lilli Purtscheller z najbliższej odległości skierowała ją do bramki. Polki piłkę wybijały, ale zrobiły to już zza linii i francuska sędzina Stéphanie Frappart wskazała na środek boiska. Frappart to taki Szymon Marciniak w spódnicy - ma na koncie trzy finały mistrzostw świata kobiet, która sędziowała również mecz o klubowy Superpuchar Europy mężczyzn. W doliczonym czasie gry wynik na 1-3 ustaliła Eileen Campbell. W kolejnej rundzie spotkań, Polki zmierzą się z reprezentacją Niemiec na przełomie maja i czerwca. Najpierw 31 maja u siebie (zapewne w Gdyni), potem 4 czerwca na wyjeździe. Polska - Austria 1-3 (0-1) Bramki: Ewelina Kamczyk 55' - Sarah Puntigam 15', Lilli Purtscheller 65', Eileen Campbell 90'. Maciej Słomiński, INTERIA