Najbardziej prawdopodobne, że w środowy wieczór swój zawód znienawidzi belgijski arbiter Frank de Bleeckere, którego UEFA wyróżniła wątpliwym zaszczytem poprowadzenia spotkania Barcelona - Inter. Z jednej strony Camp Nou zapełni 90 tys rozhisteryzowanych fanów gospodarzy przekonanych, że sędzia jest im coś winien, bo w pierwszym meczu na Giuseppe Meazza jego kolega po fachu skrzywdził ich drużynę, z drugiej stanie butny trener Interu Jose Mourinho gotów wszelkimi środkami walczyć o swoje. Belga czeka 90 minut pracy w warunkach podwyższonego ryzyka, z których potem pewnie nikt nie będzie zadowolony. Przez SMS, a także przez Internet fani Barcy organizują akcję pod hasłem: "Remontada". Chcą zapełnić Camp Nou na 50 minut przed rozpoczęciem gry, by piłkarze Interu, a także belgijski arbiter poczuli ich presję, kiedy tylko staną u bram stadionu Barcelony. Inna część kibiców planuje prowadzić autokar swojej drużyny do Camp Nou demonstrując piłkarzom wsparcie i oddanie. Ci potrzebują tego jak nigdy: "operację Inter" zaczęli już po ligowym spotkaniu z Xerez, gdzie wyszli podziękować kibicom w koszulkach z napisami: "W środę zostawimy skórę na boisku". Większość hiszpańskich wyrażeń dotyczących futbolu nie ma polskich odpowiedników. Remontada znaczy odwrócenie losów meczu lub dwumeczu. Tym razem w Barcelonie to słowo jest wyjątkowo na czasie, bo przed tygodniem Inter wygrał 3-1. Mniejszych strat z Giuseppe Meazza nie potrafiły odrobić Chelsea i CSKA Moskwa, które drużyna Mourinho pokonała także w meczach rewanżowych. Fani z Camp Nou muszą mieć więc rozdartą duszę między wiarą i obawą. Drużyna Pepa Guardioli dokonywała na swoim stadionie cudów: Bayernowi wbiła cztery gole w 45 minut, Lyonowi zaserwowała pięć, Stuttgartowi i Arsenalowi po cztery, wszyscy jednak wspominają męczarnie sprzed roku z Chelsea, kiedy Messi i spółka nie zdołali zdobyć nawet jednej bramki. A przecież z wymienionych rywali Barcy Inter, organizacją gry w defensywie, najbardziej przypomina właśnie londyńczyków. W 1/8 finału okazał się nawet od nich lepszy. Katalończycy pocieszają się tym, że w ataku pozycyjnym nikt na świecie im nie dorównuje, że Xavi i Messi potrzebują do gry mniej miejsca niż Lampard, Drogba i Anelka. Emocje rosną z każdą godziną. Kluczową sprawą dla Mourinho jest kontuzja Wesleya Sneijdera. Prasa we Włoszech donosi, że portugalski trener przygotował dwa warianty taktyczne. Bez Sneijdera Inter zagra w klasycznym ustawieniu 4-3-3 z Diego Milito, Goranem Pandevem i Samuelem Eto'o w ataku. Gdyby Holender mógł jednak zagrać, Inter będzie ustawiony: 4-2-3-1 z wysuniętym Diego Milito. "La Gazzetta dello Sport" przypomina jednak, że w tym sezonie Holender kilka razy miał kłopoty ze zdrowiem, by w cudowny sposób wracać do gry, gdy drużyna go potrzebowała. W środę potrzebuje jak nigdy, by pierwszy raz od 38 lat znaleźć się w finale Pucharu Europy. W składzie Barcelony tajemnic jest mniej: Guardiola ma wystawić klasyczną jedenastkę bez kontuzjowanego Iniesty i ukaranego za kartki Puyola, którego na środku obrony zastąpi Gabriel Milito. Jak zagra Ibrahimovic? Czy to będzie kolejny koncert Messiego? Rewanżowe mecze ze Stuttgartem w 1/8 finału i z Arsenalem w ćwierćfinale były przecież teatrem jednego aktora. Messi zdobył w nich aż sześć goli. Przeciw Interowi na Giuseppe Meazza jednak nie zaistniał. Tak samo jak Zlatan. Dla obu klubów jest to mecz roku. Prezes Massimo Moratti mówi o presji wywieranej przez rywali na arbitra. Uważa to jednak za coś normalnego. Zdaje sobie sprawę, że Barca chce zagrać w finale na Santiago Bernabeu za wszelką cenę. To samo Inter. Nikt już w Katalonii nawet nie przypomina niedawnej potyczki na Camp Nou w fazie grupowej, kiedy Barca bez Messiego i Ibrahimovica wygrała gładko 2-0. Inter jest teraz inną drużyną, przyjedzie bronić dwóch goli zaliczki, stąd kibice Barcy mają przygotować na Camp Nou piekło. Słowo "piekło" pojawia się w katalońskiej prasie często. Ktoś przypomniał, że będzie to najlepiej zorganizowana akcja fanów Barcelony od 10 lat, kiedy na Camp Nou w barwach Realu Madryt wrócił Luis Figo. Wtedy jednak stadion Barcy stał się synonimem ksenofobii i szowinizmu. Teraz fani z Camp Nou muszą tego uniknąć. Już po pierwszym meczu Mourinho szydził, że Barcelona nie umie godnie przegrywać. "90011 przeciw 11" - napisał jeden z felietonistów "Sportu". Ale w internetowej ankiecie barcelońskiego dziennika ponad połowa kibiców stawia jednak na awans Interu. <a href="http://www.dariuszwolowski.blog.interia.pl/?id=1882250">Dyskutuj o artykule z Darkiem Wołowskim!</a> Czytaj również: <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/liga-mistrzow/news/barcelona-pod-sciana-ol-nie-ma-nic-do-stracenia,1470285">Barcelona pod ścianą. OL nie ma nic do stracenia</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/liga-mistrzow/news/prezes-interu-liczy-sie-tylko-barcelona,1470361">Prezes Interu: Liczy się tylko Barcelona</a> <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/olympique-lyon-bayern-monachium,2096">Zapraszamy na relację na żywo z meczu Olympique Lyon - Bayern Monachium!</a> <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/fc-barcelona-inter-mediolan,2095">Zapraszamy na relację na żywo z meczu FC Barcelona - Inter Mediolan!</a> <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-liga-mistrzow-12-finalu,cid,636,rid,346,sort,I">Zobacz wyniki Ligi Mistrzów!</a>