Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy i tabelę aktualizowaną na żywo! Pierwsza połowa spotkania na stadionie przy ulicy Sportowej w Bełchatowie była skandalicznie słaba. Celne strzały i klarowne sytuacje można było policzyć na palcach jednej ręki. Piłkarze obu zespołów kompletnie nie mieli koncepcji, jak przenieść grę ze środka boiska pod pole karne rywali. W 7. minucie niezłą okazję miał Widzew. Piłka trochę przypadkowo spadła przed nos Marcina Robaka, który był osamotniony 16 metrów od bramki PGE-GKS-u. Snajper gości natychmiast zdecydował się na strzał, ale potężnie uderzona przez niego piłka nie zaskoczyła Łukasza Sapeli. Bramkarz Bełchatowa skutecznie interweniował. Wtedy nie miał pewnie pojęcia, że będzie to właściwie jedyna sytuacja w pierwszej połowie, kiedy będzie musiał pokazać swoje umiejętności. Potem ciekawie było już tylko pod bramką Widzewa. Na uwagę w mizernej pierwszej części meczu zasługiwały bez wątpienia nieźle egzekwowane przez Bełchatów rzuty rożne. Maciej Małkowski dogrywał piłkę mocno w okolice 10 metra przed bramką Macieja Mielcarza, ale ani Jacek Popek w 11., ani Marcin Drzymont w 34. Minucie nie zdołali celnym strzałem zaskoczyć golkipera Widzewa. Na składne akcje Bełchatowa przyszło kibicom czekać aż do doliczonego przez arbitra czasu gry. Dwukrotnie po szybkich wymianach podań pomiędzy Kamilem Poźniakiem i Małkowskim w dobrych sytuacjach znajdował się Grzegorz Kuświk. Napastnik PGE-GKS-u w obu przypadkach tracił jednak głowę i nie zdołał pokonać Mielcarza. Druga część meczu w Bełchatowie była już nieco ciekawsza. Dobrze zaczął Widzew, który na początku uzyskał przewagę. W 49 minucie Robak niepotrzebnie uwikłał się jednak w drybling i powstrzymał go Sapela, zaś kwadrans później sytuacji sam na sam pojedynek z bramkarzem PGE-GKS-u przegrał Piotr Grzelczak. Na kwadrans przed końcem spotkania gospodarze musieli dokonać zmiany w bramce. Uraz mięśnia uniemożliwił dalszą grę Sapeli i idol bełchatowskich kibiców został zmieniony przez 19-letniego Łukasza Budziłka. Wydawało się, że Widzew będzie chciał mocno przećwiczyć ligowego żółtodzioba, ale zamiast tego inicjatywę zaczął przejmować Bełchatów. Naprawdę dobrze podopieczni Macieja Bartoszka zaczęli grać znowu w doliczonym przez sędziego Pawła Gila czasie gry. W 91. minucie szansę miał Brazylijczyk Marcus Da Silva, któremu piłkę jak na patelni wyłożył Kuświk. Zawodnik gospodarzy w koncertowy sposób zmarnował jednak wyborną sytuację na uzyskanie prowadzenia. PGE-GKS nie zamierzał jednak składać broni i do końca wierzył w pokonanie Widzewa. W piłce to zawsze się opłaca i tak było również tym razem. W 95. minucie rzut wolny wykonywał Małkowski. Pomocnik gospodarzy wrzucił piłkę do Drzymonta, a ten końcem buta zdołał skierować ją między słupki bramki Mielcarza. Stadion eksplodował radością, a sędzia Gil za moment zakończył spotkanie. Powiedzieli po meczu: Andrzej Kretek (trener Widzewa): - Co tu komentować po takim meczu? Moi piłkarze pomylili Święto Zmarłych z Bożym Narodzeniem i sprezentowali gospodarzom trzy punkty. Mieliśmy dwie, trzy sytuacje do zdobycia gola, ale ich nie wykorzystaliśmy. W piątej minucie doliczonego czasu gry sprezentowaliśmy gospodarzom rzut wolny, po którym zdobyli gola. Zmartwiła mnie kontuzja Mindaugasa Panki, który z urazem kolana musiał opuścić boisko w pierwszej połowie. Nie wiemy jeszcze dokładnie, jaki jest to uraz, ale nie wygląda to dobrze. Maciej Bartoszek (trener PGE GKS): - Można powiedzieć o tym meczu tyle, że nieważne jak wygraliśmy. Ważne, że zdobyliśmy trzy punkty. Cieszę się, że zawodnicy realizowali dzisiaj założenia taktyczne. Jeżeli chodzi o Łukasza Sapelę, to musiał zejść z powodu kontuzji mięśnia czworogłowego. Mamy jednak nadzieję, że do kolejnego spotkania dojdzie do siebie i będzie mógł wystąpić w pojedynku ze Śląskiem. Trzeba jednak powiedzieć, że drugi Łukasz dzisiaj też zdał egzamin. PGE GKS Bełchatów - Widzew Łódź 1-0 (0-0) Bramka: 1-0 Marcin Drzymont (95.) Składy: PGE GKS Bełchatów: Łukasz Sapela (66. Łukasz Budziłek) - Zlatko Tanevski, Mate Lacić, Marcin Drzymont, Jacek Popek - Marcus da Silva, Grzegorz Baran, Kamil Poźniak (89. Dawid Nowak), Janusz Gol, Maciej Małkowski - Grzegorz Kuświk. Widzew Łódź: Maciej Mielczarz - Souheil Ben Radhia, Bruno Pinheiro, Jarosław Bieniuk, Dudu - Piotr Grzelczak, Mindaugas Panka (40. Tomasz Lisowski), Łukasz Broź, Velibor Durić (60. Rafał Grzelak), Darvydas Sernas - Marcin Robak. Żółte kartki: PGE GKS Bełchatów: Kamil Poźniak, Zlatko Tanevski, Grzegorz Baran. Widzew Łódź: Łukasz Broź, Marcin Robak, Bruno Pinheiro. Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 5˙200. Kliknij, aby przeczytać relację z meczu PGE-GKS Bełchatów - Widzew Łódź!