Śląsk Wrocław zmienia się na pozycji lidera Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok - obie te drużyny są rewelacjami sezonu 2023/24. To niesamowita odmiana, bo jeszcze w maju obie te ekipy rozpaczliwie broniły się przed degradacją do I ligi. Po wczorajszej bezdyskusyjnej wygranej ze Stalą Mielec 4-0 przynajmniej do jutra żółtą koszulkę lidera ubiera Jagiellonia. Skromna "Dumie Podlasia" dokonała tego co nie udało się tydzień temu najbogatszej w lidze Legii Warszawa, która gładko uległa ekipie z Podkarpacia 1-3. Poprzednio białostocka "Jaga" była tak "perfekcyjną panią domu" w sezonie 2010/11, gdy również wygrała pierwsze siedem meczów w domu i była liderem na tym etapie rozgrywek. Na mecie rozrywek Jagiellonia była czwarta (wtedy najwyższy finisz w ekstraklasowej historii) i w nagrodę zagrała w kwalifikacjach do Ligi Europy. Warto podkreślić, że drużynę z Podlasia z ławki trenerskiej prowadził wówczas dzisiejszy selekcjoner, Michał Probierz. Jesus Imaz, Taras Romanczuk, Zlatan Alomerović, Jarosław Kubicki - ci zawodnicy mają ugruntowaną markę w Ekstraklasie od lat, ale jak to bywa w naszej nieprzewidywalnej lidze ich forma falowała - dziś są najlepszą wersją siebie, to zapewne zasługa najmłodszego trenera w Ekstraklasie - 31-letniego Adriana Siemieńca. Jagiellonia liderem Ekstraklasy. Białystok stał się twierdzą Nie byłoby lidera na Podlasiu bez mądrej polityki finansowej prezesa Wojciecha Pertkiewicza i kadrowej Łukasza Masłowskiego, o którym mówi się że jest najlepszym dyrektorem sportowym w Ekstraklasie. W przestrzeni medialnej pojawiły się pogłoski, że Masłowski miałby trafić do mistrza Polski, Rakowa Częstochowa. Sam dyrektor sportowy nie ma takiego parcia na szkło jak jego wrocławski odpowiednik David Balda, ale ostatnio zgrabnie wyjaśnił na portalu X jednego ze znawców, który wmawiał "Jadze" zainteresowanie Lucasem Hedlundem, który jest królem strzelców szwedzkiej II ligi. Dziś wydaje się, że "Jaga" nie ma właściwie słabych punktów, owoce przynosi przemyślana polityka transferowa, właściwie każdy nowy zawodnik dał wartość dodaną. Doskonale spisują się jej wahadła, po 20-letnim Dominiku Marczuku w ogóle nie widać, że dopiero zaczyna w Ekstraklasie, a od lewego obrońcy, Bartłomieja Wdowika więcej goli ma tylko lider tabeli strzelców, Erik Exposito ze Śląska Wrocław. Obrońca Adrian Dieguez gra od deski do deski, Afimico Pululu już sześć razy trafił do siatki, a Jose Naranjo dołożył trzy gole w tym jednego z Legią Warszawa. Z kolei gra Kristoffera Hansena na pewno nie jest przyjemnym widokiem dla fanów Widzewa Łódź, RTS pozbył się Norwega bez żalu Maciej Słomiński, INTERIA