"Mamy dużo piłkarzy, którzy jeszcze nic nie wygrali i dla nich także byłoby to szczególne zwycięstwo" - podkreślił prezes Realu, który w swojej sześcioletniej kadencji w klubie z Santiago Bernabeu nie święcił jeszcze triumfu w Pucharze Hiszpanii. Florentino Perez podnosząc prestiż rozgrywek "Copa del Rey" nie omieszkał wspomnieć, że jego "galaktyczni" pracownicy mogą ciągle szerzej zaistnieć w tym sezonie. "Jesteśmy, obok Espanyolu, jedynym zespołem w Hiszpanii, który uczestniczy we wszystkich możliwych rozgrywkach (Puchar Króla, Primera Division i Liga Mistrzów - Real; Puchar Króla, Primera Division i Puchar UEFA - Espanyol - przyp. red.). Będzie świetnie, jeśli drużyna rzuci wyzwanie we wszystkich trzech rozgrywkach" - uważa Perez, który nie chciał komentować mocno kontrowersyjnej czerwonej kartki dla Ronaldinho w rewanżowym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Króla Barcelony z Saragossą i złośliwych opinii (pod adresem "Królewskich") po tym spotkaniu. "Nie mogę sobie pozwolić, żeby krytykować zachowanie innych klubów" - uciął prezes Realu, który mimo ogromnej straty do Barcelony (11 punktów), nadal wierzy w mistrzowski tytuł. "Jeśli wygramy wszystkie pozostałe mecze w lidze (17 - przyp. red.) będziemy mieć w sumie 90 punktów i z pewnością wygramy ligę. Mamy także duże szansę na wygranie Pucharu Króla oraz Ligi Mistrzów. Z tego powodu dziwią mnie zapytania pod moim adresem "Czy nie myślimy już o przyszłym sezonie?"" - dodał Florentino Perez.