Gdy zawodnicy odbywali zajęcia na pięknej murawie, Dickson Choto stał pod skałą i bacznie przyglądał się kolegom. - Jest zbyt zimno, żeby trenować - żartował, bo temperatura oscylowała w granicach 20 stopni Celsjusza. W kompleksie Julia Donia, gdzie trenują legioniści, są dwa pięknie położone boiska, z których roztacza się cudowny widok na góry i... autostradę. - Jak któryś mocniej strzeli, to piłka wyleci na drogę - śmiano się w loży szyderców. - Eeeee, ale nie ma "Władeczka" - padła riposta. - Ale jest Giza i Chinyama - to stwierdzenie zamknęło rozmowę na ten temat. Trening trwał półtorej godziny i był raczej oswajaniem się z nową, doskonałą murawą oraz słońcem i porywistym wiatrem, niż harówą. - Prawie jak na Cyprze - skwitował podmuchy "Kiero". Zgodnie z obietnicami trener Jan Urban większość zajęć poświęcił zabawie z piłką. Podzielił zespół na dwie drużyny, a zawodnicy ganiali za futbolówką zdobywając punkty za przyłożenie - zupełnie jak w rugby. Jedynym, który nie ćwiczył był Dickson Choto. - Na razie nie ćwiczę, bo mnie bolą mięśnie. Przyjdzie jednak czas, że na murawie zobaczycie i mnie ? mówił schowany w cieniu skały zawodnik z Zimbabwe. Jutro w Esteponie mają pojawić się pierwsi testowani przez Legię piłkarze z Afryki: James Madidilane, Bernard Parker i Mario Booysen. Kolejnych dwóch: Seidu Yahaya i Ransford Osei mają dotrzeć 22 stycznia. Piłkarze zostaną sprawdzeni przez sztab szkoleniowy i prawdopodobnie dostaną także szansę gry w spotkaniach sparingowych.