PEC, który dwa sezony temu wywalczył awans do ekstraklasy, nie ma nic do stracenia w starciu z zespołem, któremu brakuje punktu do zdobycia czwartego z rzędu i 33. w historii mistrzostwa kraju. "Zwycięstwo w finale byłoby dla nas swoistą wisienką na torcie i sprawiłoby, że ten sezon byłby dla nas jeszcze bardziej cudowny" - powiedział trener PEC Zwolle Ron Jans. W niedzielę jego podopieczni zagrają z Ajaksem, który jest bliski zdobycia mistrzostwa Holandii i już zapewnił sobie udział w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Zespół z Amsterdamu mógł świętować zdobycie tytułu już w minioną niedzielę, ale drugi w tabeli Feyenoord Rotterdam niespodziewanie wygrał na wyjeździe z PSV Eindhoven. Zalety takiego rozstrzygnięcia dostrzega trener Ajaksu. "Jeżeli w niedzielę zdobylibyśmy mistrzostwo, oznaczałoby to, że kilka razy w tym tygodniu bylibyśmy w łóżkach po trzeciej rano z dużą ilością alkoholu w organizmach. Jednak teraz koncentracja i napięcie jest wysokie, a to jest konieczne przed ważnym spotkaniem. Nie można rozegrać meczu na 80 procent. Ostatnio dobrze było to widać na przykładzie Bayernu Monachium" - przyznał prowadzący najbardziej utytułowany holenderski zespół Frank de Boer. Ajax, który ostatni raz triumfował w tych rozgrywkach w 2010 roku, ma szansę na 19. w historii Puchar Holandii. Z kolei PEC dwukrotnie doszedł do finału (1928, 1977). Bez względu na wynik niedzielnego spotkania zespół ze Zwolle, w którym od tego sezonu występuje reprezentant Polski Mateusz Klich, jako finalista Pucharu Holandii zapewnił sobie udział w Lidze Europejskiej.