"Pasy" nie potrafiły jednak utrzymać jednobramkowej przewagi i ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 1:1. - W drugiej połowie zagraliśmy chaotycznie, za bardzo się cofnęliśmy i oddaliśmy pole Legii, dzięki czemu stwarzała sobie sytuacje bramkowe. Z minuty na minutę grała coraz lepiej, w konsekwencji strzeliła nam bramkę, a mogło to zakończyć się jeszcze gorzej - stwierdził Nowak. Co można było zrobić, aby powstrzymać rozpędzonych legionistów? - Powinniśmy poukładać grę, a nikomu przez 45 minut drugiej połowy ta sztuka się nie udała. Szkoda, bo mogliśmy wygrać to spotkanie, mówię wygrać, bo to przecież my prowadziliśmy i gdybyśmy wyszli po przerwie z takim samym nastawianiem jak w pierwszej połowie, mecz mógł zakończyć się inaczej - dodał pomocnik Cracovii. Dla większości obserwatorów słaba gra "Pasów" w drugich 45 minutach wynikała z braku sił. - Na pewno na nasz dzisiejszy sposób gry w drugiej połowie nie miało wpływu to, że jesteśmy źle przygotowani kondycyjnie. Musimy wspólnie z trenerem usiąść i zastanowić się nad przyczyną - nie zgodził się z tym Nowak. Piłkarz "Pasów" podał swoją diagnozę słabej gry zespołu na początku sezonu. - Od początku rundy jest problem z naszą grą ofensywną. Tak było w Kielcach, Zabrzu, z Amiką "wymordowaliśmy" zwycięstwo. Brakuje nam ostatniego podania czy dośrodkowania, żeby stwarzać więcej sytuacji bramkowych, a do tego przyzwyczailiśmy kibiców. Poza tym popełniamy mnóstwo błędów indywidualnych. Ta runda ciężko się dla nas rozpoczęła, jeżeli jednak wyeliminujemy błędy i zaczniemy grać tak jak dawniej, to wszyscy będą zadowoleni - stwierdził. Paweł Pieprzyca, Kraków