W 57. minucie "Brozio" zmienił Patryka Małeckiego i już minutę później wiślacy ciszyli się z gola dającego prowadzenie. Wprawdzie jego autorem nie był jeszcze Brożek, tylko Dudu, ale Paweł również zdołał wpisać się na listę strzelców i do tego ustalić wynik spotkania. Bramka była bardzo piękna, a Brożek zachował się świetnie w całej sytuacji. Najpierw, atakowany przez obrońcę, dobrze się zastawił i odegrał do Boguskiego, potem przyjął powrotne podanie od partnera i z pierwszej piłki huknął na bramkę tyszan. Piłka z rozpędem wpadła w okienko, odbijając się jeszcze od poprzeczki. - Udało się. Chciałem strzelić po długim rogu, ale akurat tak wpadło, że odbiło się od poprzeczki. Fajna bramka, ładna, więc podwójnie się cieszę - mówił po meczu Paweł Brożek. Napastnik wszedł na boisko by uporządkować grę Wisły i nadać jej charakter, bo wcześniej było trochę chaotycznie. - Zdobyliśmy pierwsi bramkę, niby kontrolowaliśmy przebieg gry, stwarzaliśmy kolejne sytuacje, tylko zabrakło skuteczności. Po straconej bramce trochę się przebudziliśmy, więcej pobiegaliśmy i udało się wygrać - opisuje mecz. Do Tych nie przyjechali Marek Zieńczuk, Kamil Kosowski i Dariusz Dudka, a szansę na grę w ataku dostali zmiennicy. Wisła udowodniła, że nie zamierza przechodzić obok meczów w Pucharze Polski. - Na pewno zależy nam na tym Pucharze, bo jest to najkrótsza droga do europejskich pucharów. Traktujemy te rozgrywki bardzo poważnie, tak samo jak trener. A z drugiej strony trochę byłoby wstyd przegrać tutaj, nieprawda?